Partner merytoryczny: Eleven Sports
  • INTERIA.PL
  • Sport
  • Podbeskidzie Bielsko-Biała - Korona Kielce 1-1 w 26. kolejce Ekstraklasy

Podbeskidzie Bielsko-Biała - Korona Kielce 1-1 w 26. kolejce Ekstraklasy

Lubię to
Lubię to
0
Super
0
Hahaha
0
Szok
0
Smutny
0
Zły
0
Udostępnij

Podbeskidziu nie udało się podtrzymać passy zwycięstw i dziś zremisowało u siebie z kielczanami 1-1. Koronie remis uratował w 87 minucie rezerwowy Michał Przybyła. "Górale" nie wykorzystali sporej przewagi w pierwszej połowie, kiedy to zdecydowanie przeważali.

Mateusz Szczepaniak znów trafił do siatki
Mateusz Szczepaniak znów trafił do siatki/Andrzej Grygiel/PAP

Przed meczem w Bielsku-Białej trener kielczan Marcin Brosz dokonał małej rewolucji w składzie. W stosunku do przegranego ostatnio 2-3 meczu z Górnikiem Łęczna, w wyjściowym zestawieniu Korony było pięciu nowych zawodników, w tym debiutant na środku obrony, mierzący 193 cm wzrostu Senegalczyk Djibril Diaw. 

Kilka roszad było też w ekipie Górali. Miejsce w składzie stracił Jakub Kowalski, na ławce usiadł Robert Demjan, a od pierwszej minuty zagrali pozyskani zimą zagraniczni piłkarze: Białorusin Oleg Wierietiło oraz Słowak Samuel Sztefanik.   

Mający ostatnio świetną passę bielszczanie od początku rzucili się do ataków. W 7 minucie Diaw zablokował piłkę po strzale Mateusza Szczepaniaka. W chwilę później najlepszy snajper Górali znowu uderzał na bramkę, ale i tym razem obrońcy rywala byli na miejscu. 

Gospodarze powinni byli zdobyć gola w 15 minucie. Najpierw pojedynek sam na sam ze Zbigniewem Małkowskim przegrał Damian Chmiel. Do odbitej futbolówki doskoczył Szczepaniak, ale z pięciu metrów, zamiast trafić do siatki, to nabił Diawa, który zablokował piłkę na linii bramkowej. W chwilę później z wolnego groźnie uderzał Mateusz Możdżeń. 

W tym czasie goście ograniczali się do nielicznych kontr. Korona większość swoich akcji przeprowadzała prawą stroną, gdzie aktywny był Łukasz Sierpina. Jego koledzy nie wykorzystali jednak jego dwóch dobrych dośrodkowań. Do przerwy przyjezdni nie oddali zresztą ani jednego celnego strzału na bramkę bielszczan. Podbeskidziu udało się to pięć razy. 

Gola w 33 minucie zdobył niezawodny ostatnio Szczepaniak. Wszystko zaczęło się od akcji Marka Sokołowskiego, który dzisiaj występował w pomocy. Kapitan Górali "szarpnął" na prawej stronie i zdecydował się na strzał lewą nogą z 25 metrów. Piłka wylądowała na poprzeczce, doskoczył do niej Szczepaniak, który przeskoczył Vladislava Gabovsa i z najbliższej odległości skierował ją do siatki. To już jego 9 trafienie w tym sezonie.       

W przerwie trener Brosz zdecydował się na dwie zmiany. W szatni zostali Łukasz Sekulski i Tomasz Zając, a w ich miejsce pojawili się Michał Przybyła oraz Bartłomiej Pawłowski. Goście odważniej zaatakowali. Na bramkę Emilijusa Zubasa strzelali Pawłowski czy Airam Cabrera, ale uderzenia były nie celne. Gospodarze odpowiedzieli groźną kontrą w 56 minucie, po której bliski zdobycia bramki na 2-0 był Mateusz Możdżeń. Małkowski dobrze jednak interweniował. Podobnie jak cztery minuty później, kiedy obronił piłkę po kolejnym celnym trafieniu Szczepaniaka. 

Goście pierwszy celny strzał oddali po godzinie gry. Bramkarza Podbeskidzia próbował zaskoczyć Kamil Sylwestrzak, ale bez powodzenia. Dziesięć minut później Sylwestrzak uderzał już dużo groźniej. Zubas pewnie obronił jednak piłkę. W 73 minucie świetną indywidualną akcją popisał się Pawłowski. Pomocnik Korony przewrócił się w polu karnym, ale o faulu Kohei Kato nie mogło być mowy. W chwilę później Diaw głową z 5 metrów trafił wprost w Zubasa. Górale odpowiedzieli szybką kontrą i trafieniem Możedżenia w słupek po uderzeniu zza pola karnego. Korona jednak przeważała i z determinacją atakowała. W 77 minucie celnie uderzył Cabrera. Zubas ponownie był jednak na swoim miejscu.   

W końcu do siatki trafił Przybyła. Z autu piłkę daleko wyrzucił rezerwowy Nabil Aankour. Trafiła ona do napastnika Korony, który zdołał uprzedzić Kato oraz Piaczka i z kilku metrów technicznym strzałem zaskoczył Zubasa. 

Powiedzieli po meczu:

Robert Podoliński (trener Podbeskidzia Bielsko-Biała): "Nie trzeba być wielkim znawcą futbolu, aby zauważyć, że opadliśmy z sił po pierwszych 45-55 min. Spodziewaliśmy się tego po wtorkowych męczarniach w błocie. Nie do końca udało się nam zrealizować plan, aby już w pierwszej połowie rozstrzygnąć losy spotkania, chociaż było 1:0. Później nie bardzo byliśmy w stanie fizycznie podnieść się i próbować skontrować. Tym bardziej kieruję słowa uznania dla zawodników, że... nie przegrali z Koroną".

Marcin Brosz (trener Korony Kielce): "Oglądaliśmy dobre spotkanie prowadzone w dobrym tempie z dużą ilością sytuacji. Cichymi bohaterami byli dzisiaj obaj bramkarze. Kibice na pewno się nie nudzili. W pierwszej połowie mecz był wyrównany z lekkim akcentem na gospodarzy. W drugiej brakło nam trochę czasu. Bramka dodała nam skrzydeł, ale strzeliliśmy ją zbyt późno. Myślę, że remis na boisku tak dobrego zespołu jak Podbeskidzie jest dla nas pozytywny". 

Z Bielska-Białej Michał Zichlarz

Podbeskidzie - Korona w 26. kolejce. Zdjęcia

Zobacz galerię
+2

Podbeskidzie Bielsko-Biała - Korona Kielce 1-1 

Bramki: 1-0 Marek Sokołowski (33.) 1-1 Michał Przybyła (87.) 

Żółte kartki: Oleg Wierietiło - Podbeskidzie. Rafał Grzelak, Djibril Diaw - Korona. 

Sędziował: Paweł Gil (Lublin). Widzów: 4652

Podbeskidzie: Emilijus Zubas - Oleg Wierietiło, Jozef Piaczek, Paweł Baranowski, Adam Mójta - Marek Sokołowski, Kohei Kato, Mateusz Możdżeń, Samuel Sztefanik (70. Paweł Tarnowski), Damian Chmiel (83. Anton Sloboda) - Mateusz Szczepaniak (71. Robert Demjan).   

Korona: Zbigniew Małkowski - Vladislav Gabovs, Djibril Diaw (82. Nabil Aankour), Dmitrij Wierchowcow, Kamil Sylwestrzak - Łukasz Sierpina, Vlastimir Jovanović, Rafał Grzelak, Łukasz Sekulski (46. Michał Przybyła), Tomasz Zając (46. Bartłomiej Pawłowski) - Airam Cabrera. 

INTERIA.PL

Lubię to
Lubię to
0
Super
0
Hahaha
0
Szok
0
Smutny
0
Zły
0
Udostępnij
Masz sugestie, uwagi albo widzisz na stronie błąd?Napisz do nas
Dołącz do nas na:
instagram
  • Polecane
  • Dziś w Interii
  • Rekomendacje