Keynan Rew miał kilka tygodni temu furę szczęścia, bo po upadku na torze pozbawionym dmuchanych zabezpieczeń, złamał kręgosłup. Jego rehabilitacja przebiega jednak błyskawicznie i wielce prawdopodobne, że w żadnym stopniu kontuzja nie wpłynie na przygotowania do sezonu w Europie. Rew jeździł w zawodach rozgrywanych na torze, na którym bandy były w zasadzie snopkami, a gdzieniegdzie po prostu betonową konstrukcją. W takich warunkach bardzo łatwo o poważną kontuzję, której zresztą Rew się nabawił, ale wygląda na to, że szybko ją wyleczy. Promotorem wielu australijskich zawodów rozgrywanych na początku roku jest Darcy Ward, który sam stracił zdrowie na skutek upadku podczas zawodów żużlowych. I jemu też mogłaby pomóc dmuchana banda, która była na torze w Zielonej Górze, ale niestety Ward nie miał tyle szczęścia, bo uderzył na prostej, kilka metrów za pneumatycznym zabezpieczeniem. Momentalnie go sparaliżowało, jeździ na wózku i najpewniej nigdy z niego nie wstanie. Tak skończyła się kariera być może najbardziej utalentowanego żużlowca w historii tego sportu. Ward mówi "stop". Bandy będą wszędzie Oczywiście po upadku Rewa pojawiło się sporo zarzutów w stronę organizatorów, głównie dotyczących braku dbania o bezpieczeństwo zawodników. Sam Keynan zresztą postanowił, że nigdy więcej w czymś takim nie weźmie udziału. Darcy Ward także poinformował, że nie dopuści więcej do organizacji turniejów w Australii bez dmuchanych band. Tylko on wie, jak jeden moment zaniedbania potrafi zniszczyć życie. Ward w wieku 23 lat był zmuszony porzucić coś, do czego był stworzony. Miał sporo pecha, ale sam też niestety mógł sobie akcję z Zielonej Góry odpuścić, poniosła go brawura. Tym samym zapewne po komunikacie ze strony Warda, odetchnęło wielu prezesów polskich klubów, którzy odliczali dni do końca australijskiego sezonu, bo ten przynosił niemal nieustanne informacje o nowych kontuzjach. Dmuchane bandy jak wiemy nie likwidują zagrożenia całkowicie, ale w znacznym stopniu je redukują. Jest jednak różnica w uderzeniu w twarde, podłożone deskami ogrodzenie, a w miękkie i pneumatyczne dmuchawce. Co prawda mistrza Australii już poznaliśmy, ale zapewne odbędzie się jeszcze kilka innych turniejów, podczas których bez band mogłoby wydarzyć się coś złego.