Uderzył juniora. Teraz przeprasza
W niedzielę Grzegorz Walasek zachował się bardzo źle. Po biegu uderzył juniora własnej drużyny, Jakuba Krawczyka. Młody zawodnik miał spowodować niebezpieczną sytuację na torze. Na Walaska wylała się fala krytyki. Żużlowiec kilkadziesiąt minut temu opublikował oficjalne przeprosiny.

- W związku z wydarzeniami z niedzielnego meczu w Zielonej Górze, chciałbym przeprosić za swoje zachowanie Jakuba Krawczyka, trenera Mariusza Staszewskiego, sponsorów Jana i Andrzeja Garcarków, a także kibiców z Ostrowa i Zielonej Góry. Moje zachowanie było wyrazem frustracji ze słabych wyników, osiąganych przeze mnie w ostatnim czasie. To nie powinno się wydarzyć. Bardzo tego żałuję. Jeżdżę w Ostrowie już piąty sezon i wiele wspólnie zrobiliśmy. Nie chciałbym, aby jedna sytuacja z niedzielnego meczu, miała wszystko przekreślić - zaczął swój wywód Walasek.
Biję się w pierś, bo nie powinienem tak się zachować i utrzymać nerwy na wodzy. Moja wypowiedź odnośnie złych relacji z trenerem Mariuszem Staszewskim dotyczyła tylko i wyłącznie kwestii przygotowania ostrowskiego toru, na co zwracałem uwagę już wcześniej. Jeszcze raz przepraszam i mam nadzieję, że atmosfera przed kolejnymi meczami zostanie oczyszczona i razem będziemy walczyć o kolejne zwycięstwa drużyny
Jedni bardzo go bronią, inni mocno krytykują
Postawa Walaska odbiła się rzecz jasna szerokim echem w środowisku żużlowym. Tak doświadczony zawodnik nie powinien był zachowywać się w ten sposób, ale mimo wszystko wielu kibiców go broni, mówiąc że to charakterny człowiek, który w dodatku mówi to co myśli (po meczu w mocnych słowach wypowiedział się na temat rzekomego braku komunikacji w drużynie). Fani zauważali, że gdy Walasek czy Pedersen skończą kariery, nie będzie już ludzi szczerych, którzy mówią to co im ślina na język przyniesie. Pytanie, czy to na pewno dobra cecha.
Arged Malesa musi zaś szybko zażegnać wszelkie niesnaski, bo jej sytuacja w tabeli wciąż nie jest za ciekawa (mimo nieoczekiwanej wygranej nad Abramczyk Polonią Bydgoszcz). Walasek jakiegoś wielkiego szału w tym roku nie robi, ale może od niego trzeba by zacząć naprawdę drużyny, bo jakby nie patrzeć, to jeden z jej liderów, bardzo utytułowany zawodnik. W tym roku radzi sobie - jak na siebie - średnio, a to powoduje reakcje takie, jak choćby ta niedzielna. Z drugiej jednak strony przemocy fizycznej nie tłumaczą nawet najsłabsze wyniki na torze.


