To uzależniające. Chciał znów to poczuć
W sobotniej rundzie Grand Prix Polski w Warszawie Max Fricke zajął szóste miejsce. Zważywszy na problemy Australijczyka, z którymi zmagał się na początku roku to dobry wynik, niemniej jego apetyt po zeszłorocznym zwycięstwie w stolicy Polski był dużo większy. Uczucie zwycięstwa na PGE Narodowym jest uzależniające. Australijczyk chciał je znów poczuć.

Po pierwszym, nieudanym Grand Prix w wykonaniu Maxa Fricke, awans do półfinału podczas Grand Prix Polski można uznać za sukces Australijczyka. Warszawski klimat sprzyja reprezentantowi GKM-u Grudziądz, bo w zeszłym sezonie to on był najlepszy na PGE Narodowym. Jak sam przyznaje, uczucie, które poczuł wówczas po zwycięstwie jest uzależniające, przez co apetyt na kolejne zwycięstwo tym bardziej się wzmógł.
- To były trudne zawody, jak każde inne tej rangi. Udało mi się wejść do półfinału, co jest pozytywne, szczególnie po pierwszej rundzie cyklu. Oczywiście po zeszłorocznym zwycięstwie w Warszawie chciałbym być wyżej, na podium. Wiem, jakie to niesamowite uczucie. Nieustannie ciężko pracuję z myślą o kolejnej rundzie - stwierdził Max Fricke.
Dostrzegł różnicę
Przed warszawską rundą Grand Prix organizatorzy zapowiadali zmianę geometrii toru. Ten faktycznie uległ zmianie. Został nieco poszerzony i wydłużony, a łuki zostały podniesione. Te zmiany były odczuwalne.
- W zeszłym roku zwyciężyłem w Warszawie, więc muszę zeszłoroczny tor ocenić nieco lepiej. Oba tory były dobre, a jazda przed taką widownią to niesamowite uczucie. Faktycznie było czuć delikatną zmianę geometrii - powiedział Max Fricke.
Ma jasny cel
Fricke twierdzi, że wszelkie problemy sprzętowe są już za nim, a każda kolejna zmiana ustawień motocykla, to kroki w dobrym kierunku. Jako cel stawia sobie pozostanie w cyklu Grand Prix na kolejny sezon.
- Zawsze walczymy, by wygrać. To misja, by ukończyć cykl Grand Prix w czołowej szóstce i jednocześnie wielki cel. Oczywiście chcę walczyć o pozycję, która pozwoli zostać w cyklu na kolejny rok. Uważam, że po początku sezonu aktualnie zmierzam w odpowiednim kierunku. Mam nadzieję, że przełoży się to na lepsze wyniki na torze. Uważam zresztą, że to całkiem możliwe - zakończył Australijczyk.


