Pod uwagę rzecz jasna bierzemy polskich młodzieżowców. Żadnych obaw nie musi mieć indywidualny mistrz świata juniorów, Mateusz Cierniak. Chłopak rozwija się w błyskawicznym tempie, oprócz złota IMŚJ zdobył także tytuł drużynowego mistrza Polski. Kariera stoi przed nim otworem, ale oczywiście nikt niczego za darmo mu nie da. Dla Cierniaka prawdziwą próbą będzie pierwszy sezon w gronie seniorów. Całkiem nieźle wyglądają też perspektywy Kacpra Pludry. Wychowanek Unii Leszno jest na fali wznoszącej, a ubiegły sezon, można śmiało określić w jego wykonaniu wręcz świetnym. Momentami był rewelacją ligi, pokonywał mistrza świata Jasona Doyle'a na jego domowym torze. Pludra, nawet gdy nie zostanie w GKM-ie Grudziądz, z pewnością znajdzie dla siebie miejsce w niższych ligach. Potencjał ma bardzo duży. Gdzie się podziały tamte talenty? No i teraz zaczynają się schody. Z rocznika 2002 jest także Karol Żupiński. Gdańszczanin jeszcze kilka lat temu był przez Tadeusza Zdunka nazywany największym talentem w Polsce. I trzeba przyznać, że choć stwierdzenie było odważne, to miało sportowe podstawy. Karol jako nastolatek jeździł kapitalnie, ale z roku na rok jest coraz gorzej. W niczym już nie przypomina tego kapitalnego dzieciaka sprzed lat. Dostał kontrakt w Poznaniu i wiele wskazuje, że to dla niego ostatnia szansa. Podobnie jak Krosno dla Denisa Zielińskiego. O tym chłopaku legendy krążyły jeszcze długo przed debiutem w lidze. Mówiono, że niesamowita perełka, a do tego zamożni rodzice, którzy wyposażą go w kapitalny sprzęt. Los jednak mocno to wszystko zweryfikował. De facto Zieliński nie zaliczył ani jednego dobrego sezonu, a w minionym przegrywał dosłownie ze wszystkimi. Przed nim bardzo ważny rok. Bohater słynnej sagi na rozdrożu Wielu kibiców z pewnością pamięta akcję z braćmi Curzytkami. Biły się o nich kluby z PGE Ekstraligi, mimo że Michał niewiele do tamtego czasu pojeździł, a Bartosza mało kto w ogóle widział na torze. Ostatecznie obaj trafili do Wrocławia. No i to by było na tyle. Bartosz dotąd tak naprawdę niczego nie pokazał. Jego brat jest o rok starszy i to właśnie przed nim próba generalna, jaką będzie sezon 2023. Michał Curzytek najlepiej prezentował się jako 16-letni debiutant w Stali Rzeszów. Od razu zresztą zainteresowano się nim w PGE Ekstralidze. Jednak to całe zamieszanie widocznie mu nie pomogło. Od czasu przyjścia do elity, nie jest sobą. W ubiegłym sezonie w zasadzie w PGE Ekstralidze pokazał jeden dobry bieg. Poza tym był jednym z najsłabszych zawodników w rozgrywkach. Talent ma spory, ale ma razie jest na prostej drodze do jego zmarnowania. Z żużlowców wartych wspomnienia rocznik 2002 to także Mateusz Dul. Chłopak, którym jeszcze kilkanaście miesięcy temu się zachwycano, bo poczynił potężny postęp. Od tego momentu jednak zgasł. Mówi się, że spore zainteresowanie klubów nieco zakręciło mu w głowie. Fakty są takie, że sezon miał kiepski i wcale nie jest powiedziane, że za rok w tym momencie ktoś zwróci na niego uwagę, jeśli znów wypadnie słabo. Czytaj także: W tym klubie, jak w komunie, ale to jest dobre