Obecnie Janowski to niewątpliwie jedna z największych gwiazd żużla. Zawodnik od kilku lat jest stałym uczestnikiem cyklu Grand Prix i co roku walczy medale mistrzostw świata. W dwóch ostatnich sezonach wydawało się, nadszedł czas, by Polak stanął w końcu na upragnionym podium, ale po świetnych otwarciach zmagań, finalnie kończył on rywalizację na pechowym czwartym miejscu. Janowski potwierdza też swoją klasę na krajowym podwórku, zgarniając medale Indywidualnych i Drużynowych Mistrzostw Polski. Ostatni sezon w PGE Ekstralidze był jego najlepszym w karierze. Zawodnik osiągnął średnią prawie 2,6 punktu na bieg, najbardziej przyczyniając się do złotego medalu Betard Sparty Wrocław. Wrocławianie czekali na ten sukces piętnaście lat. Maciej Janowski zarabiał, sprzedając złom To wszystko sprawia, że dziś Janowski na pewno nie musi narzekać na brak pieniędzy. Oprócz nagród zebranych na torze oraz gwiazdorskiego kontraktu w klubie, w grę wchodzą jeszcze sponsorzy. Na tych żużlowiec nie może narzekać. Jednym z głównych partnerów żużlowca jest Red Bull. Producent napojów energetycznych zbiera tylko duże nazwiska i dba o swoich podopiecznych. Odpowiedni budżet daje zawodnikowi możliwość przeprowadzenia odpowiednich inwestycji w sprzęt, by w kolejnych latach wciąż mógł on walczyć o najwyższe cele. Jak zawsze takie historie mają gdzieś swój początek. Janowski też kiedyś musiał mocno się natrudzić, by zdobyć pieniądze, które mógł wydać na swoje zachcianki. O tym, jak radził sobie z pozyskiwaniem pieniędzy, Janowski opowiedział w jednym z materiałów wideo opublikowanym na kanale Sparty na YouTubie. - Pamiętam, że sprzątałem ogródki, wywoziłem złom, sprzedawałem jakieś rzeczy na straganie - powiedział 30-latek. Oczywiście młody chłopak nie starał się tak dla samej chęci posiadania pieniędzy. Żużlowcowi przyświecał jasny cel. - Pierwsze zarobione pieniądze zbierałem na deskorolkę. Ta deska była dosyć droga. W końcu jednak udałem się po nią do sklepu - dodał zawodnik.