Obozom w ciepłych krajach mówi "nie"!
Treningi mają być męczarnią W ostatnich latach zespoły PGE Ekstraligi wybierają południe Europy na obozy przygotowawcze przed startem sezonu. To tam szlifują formę przed rozgrywkami i jednocześnie integrują się. Były żużlowiec m.in. Unii Leszno i Falubazu Zielona Góra Jan Krzystyniak jest sceptycznie nastawiony do takich aktywności.
- Dla mnie wyjazdy do ciepłych krajów kojarzą się głównie z wypoczynkiem, dlatego dość sceptycznie podchodzę do tej formy przygotowań do sezonu. Uważam, że u nas też można to dobrze zrobić - mówi Jan Krzystyniak w wywiadzie dla gazety ABC.
Treningi mają być męczarnią
Zdaniem Jana Krzystyniaka treningi powinny być męczarnią. Wówczas mecz będzie dużo mniej absorbujący pod względem fizycznym. To domena nie tylko byłego zawodnika, ale także myśl zaczerpnięta z innych dziedzin sportu. M.in. sztuk walki oraz kolarstwa. - Przypominam sobie słowa byłego znakomitego kolarza Eddy’ego Merckxa, powtarzane zresztą przez trenera Czesława Czernickiego:" Niech treningi będą męczarnią, a zawody przyjemnością". I tak to wtedy wyglądało, a warunki były rzeczywiście spartańskie - wspominał swoje czasy zawodnicze Jan Krzystyniak. Czuł się naładowany energią W latach 80., kiedy to przypadał najlepszy okres w karierze Jana Krzystyniaka treningi były istnym piekłem. Nikt wówczas nie myślał o przygotowaniach w ciepłych krajach, a obozy organizowano albo na miejscu albo w polskich górach. - Muszę przyznać, że po takim całym dniu zajęć, gdzie mieliśmy bieganie, jazdę na nartach zjazdowych, czy biegowych, a do tego jeszcze siłownię, naprawdę czułem się naładowany energią. Mogłem góry przenosić. Wspomnę tylko, że przy bardzo skromnej infrastrukturze z lat 70. Czy 80., gdy często czynny był tylko jeden wyciąg, nie staliśmy w kolejce tracąc czas. W ciężkich butach z nartami na ramieniu zasuwaliśmy na górę, aby ponownie zjechać w dół - wspomina Jan Krzystyniak.
Warto wspomnieć również, że aktualnie zorganizowanie obozu przygotowawczego poza granicami państwa nie musi być wcale droższe od jego organizacji w Polsce. Choćby Unia Leszno jest w stanie wyjechać do Hiszpanii i nie przeznaczyć więcej pieniędzy niż na obóz w polskich górach. Podobnie polska reprezentacja żużlowa. Wybór Malty na tegoroczny obóz nie miał tylko i wyłącznie podłoża sportowego, ale także finansowe.
Autor: Mateusz Wróblewski
Zobacz również:
