Przez całą zimę najgłośniej chęć awansu wygłaszali rzeszowianie oraz działacze Startu Gniezno. Mniej problemów mają jednak na Podkarpaciu, więc faworyt drugoligowych rozgrywek jest tylko jeden. Silna - jak na warunki 2. Ligi Żużlowej - drużyna Texom Stali może nie mieć konkurentów. Unia Tarnów "czarnym koniem"? Unia Tarnów nie jest wymieniana w gronie kandydatów do awansu. Jeśli ktoś chciałby spróbować pokrzyżować plany zespołom z Rzeszowa i Gniezna, to najczęściej wymienia się OK Bedmet Kolejarza Opole. Rzadziej mówi się o Optibet Lokomotivie Daugavpils, bo Łotysze musieliby liczyć na spadek Trans MF Landshut Devils (według regulaminu w I lidze może występować tylko jedna zagraniczna drużyna). - Ciężko stwierdzić, kto będzie naszym najgroźniejszym rywalem w walce o awans. Na pewno mocny będzie Start. Jak zawsze namieszać powinien Lokomotiv. Według mnie czarnym koniem może okazać się Unia Tarnów, z którą chciałbym spotkać się w finale. Moglibyśmy wypełnić po brzegi stadion przy ulicy Hetmańskiej - powiedział nam Paweł Piskorz. Stal rozliczona z zawodnikami Wszyscy zawodnicy mają już na swoich kontach bankowych przelewy na przygotowanie do sezonu. I to wypłacone w całości. "Już", bo niektórzy mieli zapis w kontrakcie, że kasa pojawi się do końca marca. Ci zawodnicy mogli się bardzo zdziwić. - Zawodnicy u nas nie mają na co narzekać. Uregulowaliśmy wszystkie zobowiązania. Każdy został w 100 proc. wypłacony. Nie wiem, czy to jest ewenement na skalę 2. Ligi Żużlowej czy też innych lig, natomiast niewątpliwie jest to powód do dumy dla klubu. Jest płynność finansowa, klub się rozwija. Staramy się, żeby drużyna w tym roku spełniła cel - zaznaczył menedżer Texom Stali. Menedżer nie ukrywa, że przed wyjazdem na tor rzeszowian czeka jeszcze trochę pracy. - Cały czas patrzymy, jak kształtuje się pogoda. Wstępnie planujemy wyjechać ze sprzętem w okolicach 10-12 marca. Mamy poprawki po styczniowych pracach na torze. Chcemy wszystko przygotować i przede wszystkim zamontować bandy - przyznał. - Myślę, że w granicach 15 marca możemy odbyć pierwszy trening. Zależy to jednak od warunków atmosferycznych. Jeśli w Rzeszowie nie będą odpowiednie, to będziemy szukać alternatyw, czyli wizyt na innych obiektach - podsumował Piskorz.