Ostrowianie mieli być jedną z najmocniejszych drużyn w lidze, bo często jest tak że spadkowicz chce jak najszybszego powrotu do miejsca, z którego go relegowano. Początek ligi był dla Arged Malesy chaotyczny, zdarzyły się pechowo przegrane mecze, kontuzje i różne sytuacje losowe. Później jednak zespół w spotkaniach z następnymi rywalami pokazał, że problem jest większy. Na ten moment Arged Malesa jest w ogonie tabeli i patrząc na terminarz, może mieć kłopoty z utrzymaniem w lidze. Przed ostrowianami kluczowe mecze w kwestii dalszych losów w 1. Lidze. Ale nie będą to mecze łatwe. Trudno oczekiwać, że ekipa z Ostrowa cokolwiek ugra na wyjeździe w Zielonej Górze, bo już u siebie dostała od Falubazu solidne lanie. Wyprawa do Łodzi wydaje się łatwiejsza, ale przecież z Orłem u siebie Arged Malesa też przegrała. Poza tym Orzeł też ma nóż na gardle. Gdyby spadli, to byłby szok Arged Malesa bardzo potrzebuje zwycięstwa nad Abramczyk Polonią Bydgoszcz. Nie jest to nierealne, ale może być trudne. - Jeśli tak się stanie, a jest to możliwe, to byłaby to duża sensacja - mówi Frątczak na wspomnianym portalu. - Arged Malesa pewnie nie spadnie, ale to, że będzie poza play-off, będzie wydarzeniem dużego kalibru. Bo jednak oni mieli jechać w finale. Nie po to kontraktuje się Musielaka, Berntzona i Walaska, żeby zająć siódme miejsce - uzupełnił i ma stuprocentową rację. Na ten moment oczywiście trudno sobie wyobrazić ewentualny spadek Arged Malesy, bo przecież jeszcze całkiem niedawno ten zespół był w euforii awansu do PGE Ekstraligi. Teraz miałby mierzyć się z drugoligowcami? To dla miejscowego środowiska byłby wielki szok. Ale jeśli tego szoku chcą uniknąć, muszą zacząć punktować, bo za chwilę sytuacja może się zrobić fatalna. A stawka 1. ligi jest tak wyrównana, że tu o wielu rzeczach może decydować pojedynczy punkt lub jego brak. Kto wie, czy najważniejszy nie będzie właśnie mecz w Łodzi. Kto tam przegra, może być spadkowiczem.