Niepokojące słowa o Polonii Bydgoszcz. Może dojść do trzęsienia ziemi
- To jeden z najważniejszych momentów w historii klubu. Cała Bydgoszcz żyje tym, że Polonia wejdzie do Ekstraligi - mówi Leszek Tillinger w rozmowie z Interia Sport. Zanim jednak to się stanie, Abramczyk Polonia musi najpierw w finale rozprawić się z FOGO Unią Leszno, a w przypadku porażki stawić czoła w barażu Gezet Stali Gorzów. - Jeśli nie awansują, to po tylu latach prób i niespełnionych obietnic, może coś pęknąć i zajdą poważne zmiany - zauważa były prezes 7-krotnych mistrzów Polski i autor złotego okresu klubu.

Szymon Makowski, Interia Sport: Jak wysoko Abramczyk Polonia musi wygrać, żeby być w miarę spokojna przed rewanżem w Lesznie?
Leszek Tillinger, wieloletni prezes Polonii Bydgoszcz i autor wielu sukcesów klubu: - Po doświadczeniach z ROW-em Rybnik trzeba wygrać co najmniej 16-punktami. Przestrzegam właśnie przed tym, co było z Rybnikiem. Niższa zaliczka z pierwszego meczu może zostać w łatwy sposób odrobiona przez Unię.
Kasprzak wypalił wprost na temat toru w Bydgoszczy. "To problem przyjezdnych"
Ostatnie mecze w wykonaniu bydgoskich zawodników mówią jednak same za siebie.
- Dlatego patrzę z optymizmem. Nawierzchnia toru wraca do normy, co sprzyja naszym zawodnikom. Ostatnie wyniki tylko to podkreślają, że są bardzo dobrze dopasowani.
Krzysztof Kasprzak w Kolegium Żużlowym stwierdził, że pierwszy łuk w Bydgoszczy jest najbardziej niebezpieczny.
- Częściowo ma rację, ale to przecież problem przyjezdnych. Powiedział wprost, co trzeba zrobić, żeby tam się dostać. Ten skład Polonii jest skrojony pod takie przygotowanie bydgoskiego toru. Nie sprawia on większych problemów.
Które ogniwa będą najbardziej kluczowe, żeby wypracować sporą zaliczkę?
- Największe obawy mam o naszych młodzieżowców. Unia ma na tym polu przewagę. To będzie trudne zadanie, ale co najmniej remis lub może nawet 4:2 dla Polonii w biegu młodzieżowym, byłoby bardzo ważnym sygnałem dla reszty. Przede wszystkim liczę na Bartosza Nowaka. Podoba mi się jego jazda, miewa błyskotliwe momenty.
Polonia Bydgoszcz złowiła prawdziwy talent. Mówią, że to następca Lamberta
Można być za to zadowolonym z dyspozycji Toma Brennana. Niewielu spodziewało się, że Brytyjczyk będzie w TOP12 całej ligi.
- Jego forma to dla mnie ogromna niespodzianka. Na początku sezonu trochę się obawiałem, że temu nie podoła. Z biegiem sezonu cały czas się rozkręca. To zawodnik z ogromnym potencjałem.
Brennan kończy 24 lata, ale wszystko na to wskazuje, że przedłuży kontrakt w Bydgoszczy. I to nawet w przypadku awansu.
- Według mnie jest to właściwy ruch. Czytałem porównania do Roberta Lamberta i coś w tym jest. Tom jest bardzo młody i najlepsze lata ma jeszcze przed sobą. Widać, że w Polonii to dostrzegli i postanowiono w niego inwestować.
Był pan jednym z autorów złotych czasów Polonii. Jak bardzo się pan stresował przed takimi meczami?
- Największy stres towarzyszył, kiedy trzeba było odrabiać punkty. Teraz Polonia jest w dużo lepszej sytuacji. To Unia podejmuje nas w rewanżu i trzeba zrobić wszystko, żeby to oni nas gonili. Zawsze lepiej jest bronić, niż gonić.
Sądny czas dla Polonii Bydgoszcz. "Może coś pęknąć i zajdą poważne zmiany"
W razie niepowodzenia w finale pozostają baraże, a tam najprawdopodobniej czekać będzie Stal Gorzów.
- Jeśli dojdzie do takiej sytuacji, to napięcie będzie ogromne. Cała Bydgoszcz żyje tym, że Polonia wejdzie do Ekstraligi. To jeden z najważniejszych momentów w historii klubu. Stal pokazała, że łatwo skóry nie sprzeda. Jeśli Polonia w tym roku nie awansuje, spodziewam się, że klub psychicznie trochę podupadnie. Po tylu latach prób i niezrealizowanych obietnic, może coś pęknąć i zajdą poważne zmiany.
Szczególnie da Szymona Woźniaka może być to bardzo ważne starcie.
Szymon będzie chciał coś udowodnić. Na pewno podejdzie ambicjonalnie do tego pojedynku. Dla Polonii to dobrze, bo jeździł tyle lat w Gorzowie, więc tor powinien mu służyć.
Poza tym do zespołu wskoczy wtedy utalentowany Maksymilian Pawełczak.
Maksymilian będzie wzmocnieniem i brakującym elementem formacji młodzieżowej. Według mnie powinien zastąpić Kacpra Andrzejewskiego i stworzyć parę z Bartoszem Nowakiem. Konkretnie, jeśli chodzi o mecz na bydgoskim torze.
Są też jednak złe wieści, bo urazu kości udowej doznał Emil Maroszek, kolejny ze szkółki Jacka Woźniaka. Chociaż patrząc na okres rekonwalescencji Damiana Ratajczaka czy Oskara Hurysza, zawodnicy radzą sobie coraz lepiej z takimi kontuzjami.
Przede wszystkim leczenie wygląda dużo inaczej, niż u zwykłego śmiertelnika. Te procesy są znacznie przyspieszone. Poza tym są to bardzo młodzi ludzie, którym kości zdecydowanie szybciej się zrastają. Jest to przykra kontuzja, ale miejmy nadzieję, że z tego wyjdzie.











