- Dziś to był trudny dzień - opowiadała w poniedziałek 36-letnia Włoszka. - Wczoraj wieczorem zmarła moja babcia, obudziłam się i dostałam taką wiadomość - dodała. Specjalna dedykacja dla zmarłej babci Errani (73. WTA) grała w pierwszej rundzie ze Szwajcarką Jil Teichmann (77. WTA). Spotkanie było dla niej trudne również sportowo. Trwało dwie godziny i 18 minut. Włoszka wygrała 3:6, 6:4, 6:2. Po meczu skierowała wzrok w niebo. Było jasne komu dedykuję tę wygraną. - Mimo wszystko zdecydowałam się wejść na kort i walczyć, zostać tutaj.... Ostatecznie udało mi się wygrać, nie wiem dokładnie jak. Moja babcia oglądała wszystkie moje mecze, oczywiście to zwycięstwo jest dla niej - mówiła wzruszona Errani. Tenisistka wie, że nie powinna być teraz w Paryżu. - Tak ciężko jest być tak daleko od siebie, kiedy takie rzeczy się dzieją, daleko od moich rodziców, mojej mamy. Nie powinnam być tutaj - stwierdziła tenisistka z Bolonii. Finał Roland Garrosa w 2012 roku Przeciwniczką Errani w drugiej rundzie będzie Rumunka Irina-Camelia Begu (27. WTA). Włoszka nie poinformowała, żeby nie miała zagrać. 36-letnia zawodniczka z Rolandem Garrosem ma też dobre wspomnienia. W 2012 roku odniosła swój największy sukces w karierze w turniejach wielkoszlemowych - awansowała do finału. Przegrała z Marią Szarapową. W tym sezonie była też w półfinale US Open i ćwierćfinale Australian Open. Najwyżej w rankingu WTA była piąta - w maju 2013 roku. Z pierwszej setki rankingu wypadła w 2017 roku. Do top 100 wróciła w marcu tego roku. Errani jest świetną specjalistką od gry podwójnej. W deblu zwyciężyła we wszystkich turniejach wielkoszlemowych. Olgierd Kwiatkowski