24-latek przyznał, iż tenis jest dla niego nie pasją, a jedynie pracą. I to taką, do której nie zawsze chce mu się przykładać. - W trakcie kariery dawałem z siebie 100 procent. Ale były też dni, że było to 30 procent. Gdyby wyciągnąć mi średnią z tych wszystkich lat, pewnie byłoby to coś koło 50 procent. Niesamowite jest to, że tyle osiągnąłem, skoro nawet za bardzo się nie starałem - powiedział Tomic. Reprezentant Australii dodał, że gdyby z obecną wiedzą mógł udzielić dziesięć lat temu jakiejś rady 14-letniemu Bernardowi Tomicowi, to próbowałby zniechęcić go do tenisa. - Powiedziałbym: nie zaczynaj grać. Zajmij się czymś, co kochasz i co daje ci radość, bo tenis to bardzo ciężkie życie. Ja jestem w tej chwili w pułapce. Muszę to robić. To tenis mnie wybrał, ale ja nigdy się w nim nie zakochałem - zakończył sportowiec.