Największa skocznia wkracza do gry. Zawodnicy za nią nie przepadają. Paweł Wąsek miał na niej przygodę
Przed nami ostatnia odsłona 73. Turnieju Czterech Skoczni. Karwana przeniosła się do Bischofshofen. Tam Austriacy - na największej skoczni w imprezie (HS 142) - bić się będą między sobą o końcowe zwycięstwo. Dla polskich zawodników to będzie kolejna okazja do tego, by przybliżyć się do światowej czołówki. W Innsbrucku sygnał wysłał Paweł Wąsek.
Skocznia imienia Paula Ausserleitnera w Bischofshofen to największy obiekt w całym Turnieju Czterech Skoczni. Rekord należy do Dawida Kubackiego i wynosi 145 metrów. Polak pobił go sześć kat temu.
Od tego czasu wiele się zmieniło. Biało-Czerwoni już nie dominują na skoczniach świata, a starają się gonić uciekających rywali. W Innsbrucku duży krok w kierunku doścignięcia światowej czołówki zrobił Paweł Wąsek, który był piąty na Bergisel. Czy koledzy z kadry pójdą jego tropem?
Wspaniałe wspomnienia Polaków i niesamowite przygody
Wspaniałe wspomnienia z Bischofshofen ma Kubacki. Jest jednym z trzech Polaków, którzy na tej skoczni święcili triumfy. W sumie trzy razy stawał na podium w Bischofshofen. Pięć lat temu w tym miejscu wznosił w górę Złotego Orła za triumf w Turnieju Czterech Skoczni.
Dziś 34-latek jest daleki od tak wysokiej formy. Szuka dobrych skoków, a w Innsbrucku zrobił ważny krok w tę stronę.
- Ta skocznia nie jest wybitnie łatwa, ale da się na niej fajnie skakać. To też zresztą pokazywałem. Mam z niej fajne wspomnienia, ale - jak na każdej innej skoczni - trzeba po prostu oddać dobry skok - mówił Kubacki przed rywalizacją w Bischofshofen.
Tak duża skocznia powinna doskonale pasować Jakubowi Wolnemu, który uwielbia tak lotne obiekty. Tyle że ten w Bischofshofen ma prawdziwą pułapkę.
Tam jest bardzo długi najazd. Może w tym roku mi jednak spasuje. Staram się dobrze nastawić na rywalizację w Bischofshofen, choć tam na tym rozbiegu jest tyle czasu, że można kawę zaparzyć i w tym czasie jeszcze pomyśleć, jak się odbić. Nie jest to moja ulubiona skocznia
~ przyznał Wolny.
Kolejną pułapką - poza płaskim najazdem - jest niska belka startowa. Kilka lat temu Aleksander Zniszczoł omal nie poleciał tam na twarz. Podobna przygoda spotkała Pawła Wąska w 2022 roku.
- Dobrze by było nie zawadzić o belkę, bo miałem tam już takie przypadki - mówił Wąsek.
On nastawia się jednak pozytywnie na konkurs w Bischofshofen. Polak walczy o miejsce w "10" turnieju i chce kontynuować pracę, która w końcu przynosi doskonałe rezultaty.
- To bardzo specyficzna skocznia. Ma płaski najazd i nie jest łatwo od razu wyczuć jej rytm. Mam nadzieję, że od pierwszego skoku będzie mi się jednak fajnie skakać. Nie ma tego przejścia, które towarzyszy nam na każdej skoczni, a przynajmniej nie jest ono tak odczuwalne. To zaburza całe czucie rozbiegu - mówił o skoczni, która uchodzi za naprawdę trudny obiekt.
Z Bischofshofen - Tomasz Kalemba, Interia Sport
Więcej na ten temat
Ruka, HS142 (M) Puchar Świata30.11.2024 | |
Wisła, HS134 (M), kwal. Puchar Świata08.12.2024 | |
Titisee-Neustadt, HS142 (M) Puchar Świata15.12.2024 | |
Engelberg , HS140 (M) Puchar Świata21.12.2024 |