W tej edycji LM PGE Skra w Łodzi wygrała z Iskrą 3:0, by przegrać na wyjeździe 0:3. Zdaniem Nawrockiego o tamtych spotkaniach można już zapomnieć. "To były mecze o zupełnie inną stawkę. Iskra przyjechała do Łodzi mając na koncie dwa zwycięstwa i w miarę klarowną sytuację w grupie. W rewanżu my zagraliśmy bez należytej koncentracji, wiedząc, że nasza sytuacja znacznie się poprawiła i bez względu na wynik możemy grać dalej. Teraz stawka jest zupełnie inna i nikt nie może sobie pozwolić na błędy" - powiedział Nawrocki. Podkreślił, że obie drużyny będą we wtorek znacznie lepiej przygotowane taktycznie i maksymalnie skoncentrowane, a na parkiecie zaprezentują wszystkie swoje możliwości. Dodał, że siatkarze PGE Skry mają przede wszystkim "dobrze przyjmować i nie dać się zablokować". Zdaniem Nawrockiego pewnym osłabieniem Iskry będzie brak Romana Abramowa. "Zastąpi go Denis Kalinis, który jest nieco słabszym zawodnikiem" - wyjaśnił Nawrocki. Dodał, że w bełchatowskim zespole wszyscy są zdrowi. W poniedziałek o godz. 17 siatkarze Skry rozpoczną trening w łódzkiej hali. O godz. 19 na parkiet wyjdą zawodnicy Iskry. Pojedynek PGE Skra z Iskrą obejrzy 10 tys. widzów. W poniedziałek w kasach były ostatnie bilety, których nie odebrały jeszcze osoby zamawiające wejściówki przez internet. "Nie ma już żadnych biletów. Poniedziałkowa sprzedaż trwała zaledwie kilkanaście minut. Cieszymy się bardzo, że znów będziemy mogli grać przy fantastycznym dopingu 10 tys. widzów" - powiedział prezes PGE Skry Konrad Piechocki.