Trudno się dziwić, bo mecze rozgrywane będą pod gołym niebem, na Horse Guards Parade - placu defilad w samym sercu lodowatego w tym roku Londynu. Blisko jest stąd zarówno do Buckingham Palace, jak i Trafalgar Square. "To fantastyczne miejsce. Każdy o tym mówi. To bardzo dobrze dla naszej dyscypliny, ze względu na atmosferę. Mecze oglądać będzie 15 tysięcy ludzi" - cieszy się w rozmowie z BBC brytyjska siatkarka Zara Dampney. Tyle, że z graniem pod chmurką wiąże się oczywisty problem: zawodniczki wystawione zostaną na działanie kapryśnej londyńskiej pogody. A lato na Wyspach jest w tym roku wyjątkowo koszmarne. Dlatego angielska federacja siatkówki zlitowała się nad swoimi zawodniczkami i pozwoliła im zamienić skąpe stroje na coś cieplejszego, ale też zdecydowanie skromniejszego. Warunek? Temperatura musi spaść poniżej 16 stopni. A to tego lata zdarza się bardzo często. Co stanie się jeśli bikini zastąpione zostaną przez koszulki z długimi rękawami i legginsy? Dzisiejszy Sunday Times komentuje żartobliwie, że zainteresowanie dyscypliną może nagle spaść.