Wcześniej najwyższe porażki Bayernu w istniejącej od 1992 roku Lidze Mistrzów to 2:5 z Ajaksem Amsterdam (19.04.1995), 0:3 z Olympique Lyon (06.03.2001) oraz 1:4 z Milanem (08.03.2006). Przegrana 0:4 w europejskich pucharach zdarzyła się Bawarczykom po raz czwarty (łącznie sześć porażek różnicą czterech goli), niespełna rok po klęsce z Zenitem Sankt Petersburg w półfinale Pucharu UEFA. "Nie ma co ukrywać - jesteśmy w bardzo trudnym momencie, ale sezon jeszcze nie jest stracony" - powiedział przed odlotem z Barcelony trener Juergen Klinsmann, którego podopieczni cztery dni przed spotkaniem LM przegrali w Bundeslidze z VfL Wolfsburg 1:5. "Po tym, co stało się w Barcelonie, obrona tytułu mistrza Niemiec jest dla nas nie tylko priorytetem, ale i obowiązkiem. Mam nadzieję, że piłkarze również to rozumieją i w najbliższym meczu ligowym z Eintrachtem Frankfurt odpowiednio zareagują" - dodał Klinsmann, nad którym w ojczyźnie zbierają się czarne chmury. Jedna z gazet napisała w czwartek, że 0:4 na Camp Nou to "sól na rany kibiców Bayernu, którzy są rozczarowani całym sezonem i pracą Klinsmanna". "Nie myślę o możliwości straty posady, także dlatego, że dopiero teraz, w tej trudnej sytuacji, okaże się co jestem wart jako trener i jaki charakter ma moja drużyna. A krytyka? Trudno, by nas chwalono po ostatnich występach" - dodał. Spokój zdają się zachowywać również włodarze klubu. Dyrektor Karl- Heinz Rummenigge, jak i menedżer Uli Hoeness przyznali zgodnie, że trudno coś dobrego powiedzieć o wynikach zespołu, ale to nie jest dobry moment na decyzję odnośnie przyszłości Klinsmanna. "Trzeba się uspokoić i przespać z tematem. Nerwy są złym doradcą" - powiedział Rummenigge, a pytany wprost o zmianę szkoleniowca odparł: "Jeden czy dwa mecze nie mogą decydować o ocenie całości pracy trenera". Prezes Bayernu i ikona niemieckiego futbolu Franz Beckenbauer był mniej dyplomatyczny po porażce z Barceloną. "To była katastrofa. Potraktowali nas jak uczniów. Nie widziałem nigdy gorzej grającego Bayernu, niż w pierwszej połowie na Camp Nou" - ocenił "Cesarz". Porażka i jej styl mocno dały się we znaki również piłkarzom. "W szatni panowała kompletna cisza. Nikt nie wydusił z siebie ani słowa" - powiedział Klinsmann. Trener nie szukał usprawiedliwienia w sporym osłabieniu zespołu. W Bayernie zabrakło obrońców Brazylijczyka Lucio, Belga Daniela van Buytena oraz Philippa Lahma, a od dłuższego czasu nie gra również snajper Miroslav Klose. "Zakładaliśmy podjęcie walki w środku pola, by nie pozwolić się rozpędzić gospodarzom, stąd gra pięcioma pomocnikami. Nie byliśmy jednak w stanie powstrzymać rywala. W każdej formacji byliśmy wyraźnie słabsi" - przyznał "Klinsi". Holenderski pomocnik Bayernu Mark van Bommel, były gracz Barcelony, nie ma wątpliwości: "Szanse na awans do półfinału? Owszem, jak przyjadą do nas w ośmiu".