Do tragicznej w skutkach katastrofy helikoptera doszło w styczniu 2020 roku. Wszyscy pasażerowie odnieśli śmierć na miejscu, a wśród nich był między innymi słynny koszykarz Kobe Bryant oraz jego córka Gianna. Do tragedii doszło w hrabstwie Los Angeles, a jej przyczyny były szeroko komentowane przez media. Zdjęcia z miejsca zdarzenia wyciekły zresztą i błyskawicznie obiegły sieć. Jak się okazuje, publikacja fotografii będzie miała swoje konsekwencje. Vanessa Bryant nie chce odpuścić policjantom, którzy rozpowszechnili materiały. Już jakiś czas temu wdowa po legendzie koszykówki przyznała, że zachowanie policjantów jest niewybaczalne. "Szeryf nie chce, aby dane policjantów, którzy naruszyli prywatność ofiar katastrofy, zostały upublicznione. Ci policjanci powinni odpowiadać przed sądem, jak każdy inny człowiek, wobec podobnych zarzutów" - napisała na Instagramie kobieta. "Dlaczego nazwisko mojego męża zostało ujawnione w 2003 roku, a teraz policjantom ma to ujść na sucho? Podwójne standardy?" - zapytała jeszcze Vanessa Bryant, przywołując zdarzenie, kiedy Kobe Bryant został oskarżony o napaść na tle seksualnym. Słowa kierowane są w stronę szeryfa hrabstwa Los Angeles Alexa Villanueva. Policjanci po katastrofie mogli wykonać nawet do stu zdjęć, które następnie przedostały się do sieci. A