Przełom roku to czas licznych podsumowań tego, co stało się w ostatnich 12 miesiącach, ale też wychodzenia w przyszłość. W przypadku Igi Świątek ten 2024 roku można podzielić na dwa różne okresy: to co stało się do połowy czerwca. I to, co wydarzyło się później, począwszy od zmagań na obiektach Wimbledonu. W pierwszej połowie roku wygrała Roland Garros, cztery turnieje rangi WTA 1000, była zdecydowaną liderką rankingu WTA, z przewagą ponad 3700 punktów nad drugą Coco Gauff. W drugiej - nie udało jej się zdobyć olimpijskiego złota w Paryżu, choć przecież brąz to też największy polski sukces w historii igrzysk. Do tego przyszła nieświadoma dopingowa wpadka w Cincinnati. A w konsekwencji: zawieszenie i utrata pozycji liderki światowego rankingu na rzecz Aryny Sabalenki. Powrót na kort okazał się jednak, wynikowo, całkiem udany, mimo braku awansu Igi do półfinału WTA Finals. Pięć zwycięstw i jedna porażka z czołowymi zawodniczkami świata, z których trzy były w pierwszej dziesiątce, a dwie w drugiej - to bilans pozytywny. Pokazujący, że najdłuższa od czterech lat przerwa i ogromne zawirowania emocjonalne, związane także ze zmianą trenera, nie będą miały większego znaczenia. Czworo ekspertów o tenisowych szansach w 2025 roku. Jedynie Tim Henman wymienił Świątek - w długofalowej perspektywie Większość czołowych zawodniczek świata jest już w Australii - cztery z TOP 10 wystąpią w United Cup, cztery kolejne w WTA 500 w Brisbane. Wciąż odpoczywa Barbora Krejcikova, ze zmagań w Perth, a później ewentualnie w Sydney wycofała się zaś Qinwen Zheng. Tymczasem dla większości to generalny sprawdzian przed pierwszym turniejem wielkoszlemowym w Melbourne. I właśnie Australian Open dotyczyło jedno z pytań, na które odpowiadali tenisowi eksperci w programie Eurosportu. Tim Henman, Mats Wilander, Alex Corretja i Laura Robson odpowiadali na pytania dotyczące rywalizacji mężczyzn i kobiet, przy czym z uwagi na osobę Igi Świątek polskich kibiców z pewnością bardziej interesują te drugie. A były to wypowiedzi ciekawe, pokazujące, że Polka nie cieszy się obecnie największą estymą. 23-latka z Raszyna nie została bowiem wskazana jako potencjalna triumfatorka rywalizacji w Melbourne. Wilander i Robson wskazali na broniącą trofeum Arynę Sabalenkę, Henman widzi tu bardziej tegoroczną finalistkę Qinwen Zheng, a Corretja największe szans dał Jelenie Rybakinie. I zaznaczył: - Myślę, że rok też może skończyć jako jedynka. Te słowa spotkały się z ripostą Wilandera. - Alex, Sabalenka jest dużo lepsza niż Rybakina - zaznaczył. Laura Robson też uznała, że tytuł najlepszej tenisistki całego sezonu drugi raz z rzędu przypadnie Białorusince, jedynie Henman wskazał tu na Świątek. W przypadku Rybakiny warto zwrócić uwagę na jeszcze jedną kwestię. Jesienią też zmieniła trenera, Stefano Vukova zastąpił Goran Ivanisević. Eksperci, w osobach Robson, Henmana i Corretji, spodziewają się, że ten duet może wkrótce eksplodować pod względem ilości tytułów. Podzielone opinie były za to w kwestii największego powrotu do czołówki. Corretja i Henman wskazali tu na Belindę Bencic, która pod koniec października wróciła na kort po urodzeniu córki, a Wilander i Robson - Emmę Raducanu. Pytanie, czy była mistrzyni US Open jest w stanie przetrwać trudy całego sezonu pod względem zdrowotnym. Tenisowa karuzela zakręci się znów w piątek nad ranem polskiego czasu, wtedy na kort w Perth wyjdzie m.in. Jelena Rybakina.