Po porażce z Alize Cornet Iga Świątek pożegnała się z udziałem w Wimbledonie. Polka, mająca długą passę zwycięstw, nie jest wielką fanką gry na trawie i jak sama przyznawała, spodziewała się, że tym razem trudno będzie walczyć jej o wygraną. Tak czy inaczej, zasłużyła sobie na chwilę oddechu i odskoczni od tenisa. I skorzystała z okazji, wybierając się na koncert Adele. "Absolutnie niesamowita noc. Dziękuje za te wszystkie emocje. Jedno z najlepszych wspomnień roku, bez dwóch zdań najlepsza regeneracja po meczu" - napisała Iga Świątek w swoich mediach społecznościowych. Czytaj także: <a href="https://sport.interia.pl/iga-swiatek/news-iga-swiatek-bawila-sie-na-koncercie-adele-w-londynie-niesamo,nId,6137617">Świątek na koncercie Adele</a> Jeden z fanów, widząc jak dobrze Polka bawiła się na koncercie, zapytał, czy gdyby miała wybierać postawiłaby na Rafę Nadala, który jak wiadomo jest jej idolem, czy też na Adele. Odpowiedź Świątek z miejsca stała się hitem w sieci i po raz kolejny udowodniła, że nasza tenisistka ma nieco przewrotne poczucie humoru. "To zbyt skomplikowane. Musiałabym posłuchać, jak Rafa śpiewa i zobaczyć, jak Adele gra w tenisa. To mogłoby być interesujące" - napisała na Twitterze Świątek.