Partner merytoryczny: Eleven Sports

Nowa wiadomość w sprawie Igi Świątek. Komunikat od szefa agencji antydopingowej. "Trwa rewizja kodeksu"

Jeszcze tylko kilkadziesiąt godzin pozostało, aby Iga Świątek formalnie skończyła odbywać miesięczną karę zawieszenia za wykrycie w jej organizmie śladowej obecności zakazanej substancji o nazwie trimetazydyna (TMZ). Takie przypadki, jak ten czołowej tenisistki świata, wbrew pojawiającym się głosom, że Polka została potraktowana nadspodziewanie łagodnie, wywołują ból głowy u decydentów Światowej Agencji Antydopingowej. Z bardzo ważnym przesłaniem pospieszył szef POLADA Michał Rynkowski w rozmowie z "Przeglądem Sportowym".

Iga Świątek
Iga Świątek/ANTHONY WALLACE/AFP/AFP

Wiadomość w sprawie Igi Świątek wstrząsnęła opinią publiczną w miniony czwartek. To wówczas obecnie druga tenisistka świata poinformowała świat tenisa i nie tylko, że jej ostatnie "decyzje", związane z długą przerwą od turniejów, wywołane były koniecznością. I miały związek z trwającym dochodzeniem po tym, jak w jej organizmie wykryto zakazaną substancję trimetazydynę, o stężeniu zaledwie 0,05 ng/ml.

Iga Świątek wygrała tę walkę. Ale to nie kończy problemu

Polka wraz ze swoim sztabem wygrała walkę z czasem, udowadniając, że nie jest tylko jednym z wielu sportowców, którzy mówią "ja niczego świadomie nie brałem" i na tym kończy się ich linia obrony. Poddała się pełnej wiwisekcji, włącznie z przeprowadzoną analizą włosów, gdzie ewentualny doping "siedzi" dłużej, więc wynik jest dużym dowodem w sprawie. Ale przede wszystkim sama znalazła przyczynę - to było najważniejsze - wskazując, czego dowiodło badanie laboratoryjne, że zanieczyszczony był lek z melatoniną, który przejęła przy problemach ze spaniem wynikających ze zmianą stref czasowych.

Finalnie Polka nie odwołała się od jednej z najniższych kar, bowiem nałożono na nią miesięczne zawieszenie. Bieg kary rozpoczął się 12 września, następnie został uchylony 4 października, a po zakończeniu postępowania przez Międzynarodową Agencję ds. Integralności Tenisa sankcja znów była w mocy. A zatem wznowiona od 27 listopada, będzie obowiązywała jeszcze tylko przez kilkadziesiąt godzin, do 4 grudnia do północy.

Takie przypadki, jak ten Igi Świątek pokazują, że dzisiaj zawodowy sportowiec nie tylko ma presję w swoim miejscu pracy, ale także jest poddawany wysokiej próbie niemal przez całą dobę. Choćby przy tym poziomie, co obecnie, przetwarzania żywności, istnieje wielkie ryzyko, że zawodnik wraz z posiłkiem wprowadzi do swojego organizmu jakąś zakazaną substancję. Na potężny problem w tej sprawie zwrócił uwagę francuski profesor Jean-Claude Alvarez, mówiąc że kontrolowanie wszystkiego jest praktycznie nierealne. - Musiałby jeść warzywa, które sam uprawia w swoim ogrodzie, jajka z własnej hodowli... Przecież to nierealne - zżyma się fachowiec. I nie sposób powiedzieć, by tymi przykładami posunął się do przejaskrawienia zjawiska. A przecież problemy Igi nie wzięły się z żywności, nie wzięły się nawet z suplementu diety, ile z leku, który powinien dawać absolutną gwarancję, że nie został "zaśmiecony" żadnym zanieczyszczeniem, niewymienionym na jego etykiecie.

Michał Rynkowski: Iga Świątek została potraktowana bardzo łagodnie. WIDEO/Polsat Sport/Polsat Sport

Ważny komunikat dla Igi Świątek i innych. Dobra i zła informacja

W rozmowie z "Przeglądem Sportowym" Michał Rynkowski potwierdza od dawna znany fakt, który także dowodzi, z jak trudną materią mamy obecnie do czynienia. Właśnie choćby jedynie patrząc na wąski odcinek żywności i słynnej substancji o nazwie clenbuterol, na której wpada wielu sportowców. Tu na szczęście udało się już wypracować odpowiednie procedury, ale zanim do tego doszło, ilu zawodowców zapłaciło najwyższą cenę? - W przypadku wykrycia niskich stężeń clenbuterolu przeprowadza się dochodzenie, aby sprawdzić, czy zawodnik nie przebywał w regionach, gdzie substancja ta jest stosowana do tuczu zwierząt, takich jak Meksyk, Gwatemala czy Chiny - powiedział szef POLADA.

Czy najlepszą odpowiedzią ze strony decydentów światowego kodeksu antydopingowego, w takich realiach, może być ustalenie nieco wyższych progów stężeń zakazanych substancji? Dyrektor Rynkowski nie precyzuje, jakie rozwiązania mogą być brane pod uwagę, ale przekazał istotną informację. W zasadzie dobrą i złą. Dobra jest tak, że problem jest dostrzegany. A zła, że do czasu zmian jeszcze wielu sportowców może być zmuszonych stoczyć taką batalię, jak Iga Świątek.

- Światowa Agencja Antydopingowa bierze pod uwagę te zawiłości. Obecnie trwa rewizja kodeksu antydopingowego, co jest idealnym momentem na wprowadzenie takich zmian. Nowe przepisy mają obowiązywać od 2027 roku, co może przynieść bardziej precyzyjne podejście do tych skomplikowanych spraw. Przy WADA funkcjonuje Rada Zawodników, która zajmuje się takimi tematami. My w POLADA również mamy Komitet Zawodniczy. Tego rodzaju ciała mogą wystosowywać apele, aby te kwestie były odpowiednio zaadresowane. Ich opinie są brane pod uwagę w procesie tworzenia przepisów

~ Michał Rynkowski

Iga Świątek/BERTRAND GUAY / AFP/AFP
Iga Świątek podczas konferencji prasowej/Foto Olimpik / NurPhoto / NurPhoto via AFP/AFP
INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem