- Atmosfera była świetna. Bardzo chcieliśmy wygrać, ale chyba za dużo było emocji - powiedział po meczu z Japonią (1:3). - Pamiętam, jak po przegranym decydującym o awansie do elity meczu z Austrią podczas ostatnich mistrzostw świata przyznał Pan, że chcąc awansować do grona najlepszych, w polskim hokeju muszą zajść głębokie zmiany. Mamy nowy zarząd związku, nowe podejście do reprezentacji, nowego trenera. Dzisiaj każdy mógł się przekonać, że to jednak dopiero początek drogi. - Na pewno odkąd gram w kadrze, to po raz pierwszy są tak dobre warunki do treningu i gry. Jest tak jak w profesjonalnych klubach na Zachodzie. Tego nigdy u nas nie było, więc tym bardziej to zmiana na plus i to ogromnie ważna, bo od tego zaczyna się budowanie drużyny i wyniku. Trzeba zrobić dla zawodnika wszystko, aby od niego wymagać. I rzeczywiście, związek zrobił dla nas wszystko, żebyśmy ten turniej wygrali. Nie udało się. - Przegrywając pierwszą tercję 0:3 trudno wygrać mecz. - Każdy z nas chciał pokonać Japonię. Walczyliśmy do końca, ale zaważyła ta pierwsza tercja. Dużo było emocji, bardzo chcieliśmy wygrać. Wyszliśmy na lód z nastawieniem na twardą walkę, by pokazać każdemu, jak bardzo nam zależy. Ale widocznie było za dużo tych emocji, bo graliśmy na pograniczu faulu. Nie możemy powiedzieć, że w pierwszej tercji nie faulowaliśmy, choć później... A nie będę się wypowiadał co było później. Japonia wykorzystała nasze kary i szybko zrobiło się 3:0. Później było już bardzo ciężko odrobić straty. - Widać było, że te cztery feralne minuty mocno wstrząsnęły drużyną. W końcówce pierwszej tercji mogliśmy stracić kolejne bramki. Przypływ energii przyszedł dopiero w szatni. - Nikt z nas nie schodził do szatni po pierwszej tercji w przeświadczeniu, że jest już po meczu. Naprawdę nikt. Dwie kolejne tercje pokazały, że walczyliśmy na maksa do końca. Strzeliliśmy tylko jedną bramkę i nie udało nam się wyrównać. Japoński bramkarz rzeczywiście fantastycznie bronił, bo mieliśmy okazje, aby przynajmniej wyrównać. Niestety, Japończycy byli lepsi o te dwie bramki. - Czego jeszcze najbardziej brakuje? - Trener miał tylko dwa tygodnie. Co to jest by wpoić zasady nowej taktyki, by to przećwiczyć? Myślę, że w tym czasie zrobiliśmy wszystko, co tylko mogliśmy. Byliśmy skoszarowani w świetnych warunkach przez dwa tygodnie, żyliśmy tylko hokejem, cały czas pracowaliśmy nad taktyką. Robiliśmy naprawdę wszystko, żeby przejść dalej. Niestety, nie udało się. Wszystkim jest nam teraz smutno, ale co zrobić? Rozmawiał w Sanoku Mirosław Ząbkiewicz