Anglik związał się niedawno z grupą Top Rank i stacją ESPN. Za pięć walk ma dostać aż 100 milionów dolarów. Pierwszą odbędzie 15 czerwca w MGM Grand w Las Vegas, gdzie skrzyżuje rękawice z Tomem Schwarzem (24-0, 16 KO). Następny rywal pozostaje nieznany, lecz Tyson ma już wyznaczony termin na 28 września. Pod koniec roku ma odbyć się trzecia walka i zdaniem Fury'ego będzie to właśnie rewanż z panującym mistrzem świata federacji WBC. - Wydaje mi się, że nasz rewanż odbędzie się już w grudniu. Jeszcze w tym roku zobaczycie, jak po raz drugi skopię tyłek Wildera. Tym razem nie będę się już na siłę odchudzał i zrzucał kilogramów. Wilder miał okazję mnie pobić, gdy byłem jeszcze w słabszej formie, ale nie wykorzystał tej szansy. A przecież wracałem po trzech latach i byłem przygotowany na 40 proc. swoich możliwości. Skoro wtedy mnie nie pokonał, to tym bardziej nie pokona mnie teraz. Ten facet wie, że nie byłem w najlepszej formie fizycznej, przyjąłem jego najlepsze i najcięższe ciosy, a i tak skopałem mu tyłek, dlatego Wilder jest złamany psychicznie. Miał mnie prawie znokautowanego w dwunastej rundzie, pozostało mu dwie minuty na dokończenie dzieła, a to ja w końcówce zdążyłem jeszcze zranić jego - mówi Fury. Póki co Wilder w dziewiątej obronie pasa WBC spotka się za tydzień z Dominikiem Breazeale'em (20-1, 18 KO). A jako iż teoretycznie jest zawodnikiem wolnym od zobowiązań telewizyjnych, za odpowiednie pieniądze na pewno może dogadać się w sprawie rewanżu z Furym. Współpromujący Tysona Bob Arum wierzy, że przy odpowiedniej promocji ich druga walka może dać wynik sprzedaży przyłączy PPV zbliżony do dwóch milionów. Kilka dni temu włodarze World Boxing Council wyznaczyli Fury'ego oraz Dilliana Whyte'a (25-1, 18 KO) do ostatecznego eliminatora, jednak "Król Cyganów" doskonale wie, że on nie potrzebuje statusu obowiązkowego challengera, by dostać rewanż z Wilderem. I w najbliższym czasie raczej nie powinniśmy się spodziewać jego potyczki z Whyte'em. - Znacie mnie przecież długo. Czy komukolwiek dałem się kiedyś podporządkować? Nie potrzebuję eliminatorów, by dostać walki, jakie chcę dostać. Zawsze robię to, co ja chcę, a nie to, czego chcą inni - dodał Fury. Przypomnijmy, że Fury pokonując Władymira Kliczkę w listopadzie 2015 roku zdobył pasy IBF/WBA/WBO królewskiej kategorii. Potem jednak zaczęły się problemy z używkami i depresją. Przytył do 190 kilogramów, by nagle z dnia na dzień wziąć się w garść i wrócić na salę treningową. Jeśli odzyska tytuły, przejdzie na zawsze do historii boksu. - Ale przecież ja wciąż jestem jeszcze młodym facetem - zakończył niespełna 31-letni Anglik.