Starcie Siwego z Sokołowskim rozemocjonowało publiczność. Obaj zawodnicy pochodzą z Częstochowy i widownia była podzielona, ale żarliwie dopingowała, przekrzykując się wzajemnie. W samym ringu też było ciekawie. Obaj szli do przodu i zadawali sporo ciosów. Momentami jednak wpadali na siebie i klinczowali, a sędzia zwracał uwagę, krzycząc "to nie są zapasy", aby zmotywować zawodników do jeszcze większej aktywności. W końcówce drugiej rundy rozkręcił się Sokołowski. Trafił na szczękę, a potem na korpus i ugiął się Siwy, ale nie padł i dotrwał do gongu. W trzeciej rundzie obaj straszyli mocnymi lewymi prostymi, a w czwartej zaczęła zarysowywać się przewaga Siwego. Sokołowski jednak umiejętnie skracał dystans i próbował odpowiadać. Siwy wyglądał gorzej kondycyjnie, ale w ostatnich dwóch rundach złapał "drugi oddech". W końcówce walki miał przewagę, choć obaj byli już bardzo zmęczeni i sporo klinczowali. Remis po wyrównanej walce. Sokołowski chce rewanżu Choć obaj dysponują mocnym ciosem, to są też twardzi i nie skończyli walki przed czasem. W efekcie, po ośmiu rundach zaciętego boju, o wyniku zdecydowali sędziowie. Każdy z trzech sędziów punktował inaczej, jeden wypunktował remis 76:76, jeden wskazał zwycięstwo Siwego w stosunku 77-75, a drugi punktował tak samo, ale na rzecz Sokołowskiego. Siwy pozostał niepokonany. Z kolei Sokołowski otwarcie zadeklarował chęć rewanżu i rozstrzygnięcie ich starcia. "Sokół" chciałby zmierzyć się na dystansie 10 rund. Miał tylko jeden warunek - spokojne, osiem tygodni przygotowań. Jeżewski miał kłopoty, ale wygrał przed czasem Pojedynek pomiędzy Nikodemem Jeżewskim i Serge Michelem rozpoczął się spokojnie, ale już w drugiej rundzie działo się bardzo dużo. Doszło do licznych wymian, a w jednej z nich Jeżewski ucierpiał i był liczony. Przetrwał jednak do końca. W walce zakontraktowanej na dziesięć rund, do połowy swoją przewagę lepiej akcentował Niemiec. Pierwsze oznaki problemów kondycyjnych Michel przejawiał już w piątej rundzie. Wtedy Jeżewski zwietrzył swoją szansę. Polak ją wykorzystał. Przejął kontrolę nad środkiem ringu, spychał rywala pod liny. Do tego uszkodził przeciwnikowi oko jednym z uderzeń. Ogólny stan Michela sprawił że sędzia i lekarz podjęli decyzję o przerwaniu pojedynku! Niemiec nie wyszedł do siódmej rundy i wygrał Jeżewski.