Krzysztof Włodarczyk wspiera WOŚP co roku. Także tym razem, mimo zupełnie innych okoliczności nie jest inaczej. Na licytację przekazał bardzo ważny dla siebie przedmiot. Z nami skontaktował się poprzez swoją partnerkę. - Za każdym razem ta kamizelka przynosiła mi szczęście, a tym trzeba się dzielić. Niech posłuży teraz komuś innemu a dochód z licytacji wesprze Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy i potrzebujące dzieciaki - mówi za pośrednictwem swojej partnerki Karoliny Olszewskiej Krzysztof "Diablo" Włodarczyk. - Kamizelka wystawiona została przez sztab WOŚP w Wołominie, z którym Kris współpracuje od lat. Sytuacja w jakiej się obecnie znajduje nie pozwala mu osobiście zachęcić do wsparcia Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Bardzo chcielibyśmy pomóc w zbieraniu środków dla dzieci - mówi nam Karolina Olszewska. Do końca licytacji zostało jeszcze siedem dni. Aukcja zakończy się w środę 10 lutego. Kamizelkę można zakupić poprzez allegro oraz kontaktując się osobiście z oddziałem WOŚP w Wołominie. 29. Finał Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy odbył się w ostatnią niedzielę, ale zbiórka pieniędzy dla oddziałów dziecięcej laryngologii, otolaryngologii i diagnostyki głowy wciąż trwa. - Krzysztof zawsze nam pomagał. Teraz zwróciliśmy się do niego z prośbą o pomoc w połowie stycznia i również nie odmówił. Zawsze chętnie z nami współpracuje. Mam nadzieję, że będziemy się z nim mogli spotkać osobiście za rok, podczas kolejnego, 30. Finału WOŚP - mówi Interii Beata Stec - koordynator WOŚP w Wołominie. - Krzysztof Włodarczyk współpracuje z nami od 11 lat. Co roku przekazuje na aukcje swoje cenne przedmioty. Zawsze cieszą się dużym zainteresowaniem licytujących. Mam nadzieję, że podobnie będzie także tym razem. Dziś otrzymaliśmy kamizelkę i od razu wystawiliśmy ją na aukcję. Są już pierwsi chętni. Pomoc Krzysztofa jest zawsze bardzo cenna, co najważniejsze korzystają z niej najbardziej potrzebujący - mówi nam szef sztabu WOŚP w Wołominie Marcin Kruszewski. Krzysztof Włodarczyk przebywa aktualnie w więzieniu na warszawskim Służewcu. Trafił za kraty na pięć miesięcy za złamanie sądowego zakazu poruszania się pojazdami mechanicznymi. Karze poddał się 8 stycznia. Możliwe, że zostanie skrócona i 40 letni bokser wyjdzie na wolność wcześniej. Prawdopodobna jest też zamiana izolacji na dozór elektroniczny. Zbigniew Czyż