- Nie ciąży na mnie żadna presja. Jestem zmotywowany i jadę tam sprawić niespodziankę - zapowiada polski pretendent, który zastąpi w tej roli chorego Krzysztofa Włodarczyka. - Miałem w tym tygodniu dwa sparingi w Łukaszem Rusiewiczem po sześć rund. Po tym drugim jestem optymistycznie nastawiony przed walką z Rosjaninem. Czeka mnie jeszcze jeden poniedziałkowy sparing lub jakaś zadaniówka. Wiadomo, każda sesja sparingowa wiąże się z możliwością złapania jakiejś kontuzji, a ja nie mogę sobie na nią pozwolić. Tego samego dnia w godzinach wieczornych lecimy do Rosji - mówi Janik. - Oglądaliśmy wspólnie z trenerem Łapinem materiały mojego rywala, między innymi potyczkę z "Diablo" oraz Mateuszem Masternakiem. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że nie jestem faworytem w tej konfrontacji, ale jadę tam w jednym celu, po wygraną. Jestem wojownikiem. To jest boks i jeden cios może wszystko zmienić - nie ma wątpliwości pięściarz. - Mój najbliższy rywal przygotowywał się kompletnie pod kogoś innego i jemu również może być ciężko. Nie wiadomo przecież, czy mój styl boksowania będzie mu pasował. Jestem zupełnie innym pięściarzem niż Krzysiek. Jeśli nawet przegram, lecz w dobrym stylu, to ta porażka i tak nie zamknie przede mną drzwi. Wręcz przeciwnie, jestem niespełna trzydziestoletnim zawodnikiem i uważam, że otrzymam jeszcze niejedną ciekawą propozycję - zakończył pięściarz z Jeleniej Góry.