Główny szkoleniowiec grupy Ulrich KnockOut Promotions ma za sobą wyjątkowo trudny wieczór. Najpierw w pojedynku z przeciętnym Cesarem Davidem Crenzem rozczarował zgłaszający od jakiegoś czasu mistrzowskie aspiracje Paweł Kołodziej, a chwilę później, w walce wieczoru bydgoskiej gali, poniżej oczekiwań zaprezentował się "Szpila". - Cały czas gadamy, że czeka nas dużo pracy. Po prostu musi wziąć się w garść i popracować w końcu, a nie gadać jakie to będzie miał piękne piosenki, szlafroki, ciuszki i nie wiem co...Zaraz podwiązki zacznie ubierać. To troszeczkę rozmydla obecny stan. Musi dużo się nauczyć póki ktoś go nie rozbije - na gorąco podsumował występ swojego podopiecznego trener Łapin w rozmowie z serwisem RingPolska.pl. Opiekun pięściarzy Ulrich KnockOut Promotions nawiązał do zmiany wizerunku "Szpili". Wieliczanin porzucił więzienny uniform i zmienił piosenkę, przy której wchodził do ringu. Szkoleniowiec nie krył niezadowolenia z występu Szpilki, ale znalazł też usprawiedliwienie słabszej dyspozycji pięściarza. Zdaniem Łapina "Szpila" nie ma czasu na odpoczynek i bokserską edukację. - Ma ciężki okres, ciągle treningi i sparingi. Przez całe życie chyba tyle nie sparował, co przez ostatnie miesiące. Bałem się tej walki, wiedzieliśmy, że będzie trudna. Wiedziałem, że nie jest gotowy na 100 procent. No i gdzieś w głowie była ta walka z Mollo. Jeden cios i nie byłoby żadnej walki... - dodał trener Łapin. Rewanż z Mike'em Mollo odbędzie się 16 sierpnia w Chicago. Dla "Szpili" będzie to już czwarty pojedynek w tym roku, dlatego po powrocie z USA chce sobie wziąć miesięczny urlop od boksu i wyjechać do Tajlandii.