Wszyscy sędziowie punktowali 118-109 dla Walijczyka, który odniósł 46 zwycięstwo w karierze (32 przez nokaut) ani razu nie przygrywając. Z kolei Amerykanin, były król boksu bez podziału na kategorie wagowe, doznał piątej porażki, przy 52 wygranych. Początek walki nie zapowiadał zwycięstwa Calzaghe'a. Jones junior już w pierwszej rundzie posłał go na deski. Potem jednak dominacja Walijczyka była wyraźna. W siódmej rundzie doszedł do tego uraz lewego łuku brwiowego, przez co miał kłopoty z widocznością. - W tym roku pokonałem dwie legendy boksu, Bernarda Hopkinsa i Roya Jonesa juniora - powiedział Calzaghe. - I zrobiłem to u nich w domu, w Stanach Zjednoczonych. Oni nie przyjechali do mnie, to ja podjąłem ryzyko - dodał. Na razie Walijczyk nie myśli o następnej walce. - Dopiero zszedłem z ringu, dajcie mi się nacieszyć tym zwycięstwem, zanim pomyślę o następnym pojedynku. Czy myślicie, że jestem sadystą? - stwierdził. - Nie wiem, co będzie dalej ze mną - powiedział Jones junior. - Porozmawiam z moim zespołem, rodziną i zobaczę, jak się będę czuł. Na razie czuję się na tyle dobrze, by dalej walczyć - dodał.