Rywal Khana - 33-letni nowojorczyk wygrał cztery ostatnie walki. W ostatniej efektownie i dość nieoczekiwanie znokautował faworyzowanego Victora Ortiza (29-5-2, 22 KO), być może kończąc karierę utalentowanego kalifornijczyka. Khan doskonale zdaje sobie sprawę, że jego rywal jest niebezpieczny, dlatego wyjdzie do ringu maksymalnie skoncentrowany. - Ludziom wydaje się, że lekceważę Collazo i już myślę o Mayweatherze albo innych przeciwnikach. Wcale tak nie jest, to dla mnie duża walka. Jeśli przegram, to o Floydzie będę mógł zapomnieć. Collazo ma swoje atuty. Dał dobre walki Hattonowi i Mosleyowi. To twardziel i w dodatku niewygodny mańkut. Trenowałem ciężko i nie poszedłem nigdzie na skróty - zapewnia "King". Amir przekonuje też, że zobaczymy w ringu jego lepszą wersję od tej, która w ubiegłym roku miała ogromne problemy z Julio Diazem (40-10-2, 29 KO). Przypominamy, że transmisję z walki Khan - Collazo przeprowadzi stacja Polsat Sport. - Ludzie zawsze pamiętają cię z ostatniego występu, a moja walka z Julio Diazem nie była najlepsza, ale teraz jestem zupełnie innym gościem. Tak, w 2010 roku pobiłem Maidanę, ale należy mu się uznanie za ostatni pojedynek z Bronerem. Darzę go szacunkiem i życzę mu wszystkiego najlepszego - kończy Brytyjczyk.