The Ring: Oglądanie Holyfielda jest smutne

"Cóż więcej można jeszcze powiedzieć o tym ohydnym "wydarzeniu" w systemie pay-per-view? Oto moja opinia: jeśli jesteś już zmęczony boksem wagi ciężkiej, to ten show sprawi, że zrezygnujesz z niego na zawsze. Holyfield, który jest Don Kichotem królewskiej dywizji mówi, że 40 lat to tak jak nowe 30, ale ktoś powinien przypomnieć byłemu niekwestionowanemu mistrzowi świata, że dobija do pięćdziesiątki" - napisał Fischer.

"Ten 48-letni weteran zaliczył 5 zwycięstw i 5 porażek w swoich ostatnich 10 pojedynkach. Należy jednak przypomnieć, że 3 z jego 5 porażek w latach 2002-2004 i przeciwko rywalom takim jak Chris Byrd, James Toney i Larry Donald były odniesione po fatalnej postawie. Pozostałe dwie porażki były pojedynkami o tytuł mistrza świata z pochodzącymi z Rosji Sułtanem Ibragimovem i Nikołajem Wałujewem. Niektórzy obserwatorzy uważają, że Holyfield wygrał starcie z Wałujewem, ale werdykt sędziów był inny" - dodał dziennikarz magazynu "The Ring".

"Teraz Holyfield jest starszym o 2 lata zawodnikiem, który próbuje spełnić swój nierealny sen. Nawet w swym zaawansowanym wieku wciąż jest jednak w stanie pokonać m.in. Shermana Williamsona i trochę lepszego od Williamsona Duńczyka Briana Nielsena, z którym ma się zmierzyć w marcu. Holyfield jest jednym z najlepszych zawodników w historii, dlatego tak smutne (zwłaszcza dla tych, którzy widzieli go w ringu w czasach świetności) jest oglądanie kontynuacji jego kariery" - zakończył Fischer.