Asy i Cieniasy 34. kolejki Ekstraklasy
Największym Asem 34. kolejki T-Mobile Ekstraklasy był znowu Michał Żyro z Legii Warszawa, który strzelił przepiękną bramkę na stadionie Górnika. Na drugim biegunie znalazł się między innymi... Marco Paixao ze Śląska, który nie trafił do pustej bramki!

Asy
Krzysztof Pilarz (Cracovia)
Cracovia odniosła pierwsze zwycięstwo w grupie spadkowej i pierwsze po czterech porażkach z rzędu. "Pasy" nie wywiozłyby jednak z Lubina ważnych trzech punktów, gdyby nie pomoc swojego bramkarza. Pilarz kilka razy potwierdził, że jest klasowym golkiperem, potrafił nawet zatrzymać strzał Arkadiusza Piecha z najbliższej odległości.
Krzysztof Nykiel (Cracovia)
Gdy Zagłębie Lubin wyrównało w 59. minucie, wydawało się, że teraz wszystko pójdzie po myśli gospodarzy. Nie stało się tak za sprawą obrońcy "Pasów".
Sześć minut później, otrzymawszy podanie od Marcina Budzińskiego, Nykiel zachował się jak rasowy napastnik. Przyjął piłkę i spokojnie kopnął ją w stronę bramki. Choć Silvio Rodić jej dotknął, to nie był w stanie zatrzymać. To był pierwszy gol Nykiela w tym sezonie, ale być może na wagę utrzymania Cracovii w T-Mobile Ekstraklasie.
Kto był Asem 34. kolejki T-Mobile Ekstraklasy?
Maciej Gajos (Jagiellonia Białystok)
Pomocnik Jagiellonii Białystok błysnął w wyjazdowym meczu z Widzewem Łódź. Przejął piłkę na połowie boiska, w polu karnym w dziecinny sposób ograł Bartłomieja Kasprzaka i efektowną podcinką przerzucił piłkę nad Patrykiem Wolańskim. Efektowny gol gracza "Jagi".
Zaur Sadajew (Lechia Gdańs)
Najlepszy występ od momentu jego przyjazdu do Polski. Okraszony dwoma golami.
Paweł Dawidowicz (Lechia)
Świetne przerywał ataki Lecha czystymi wejściami wślizgiem. Imponował także znakomitym wprowadzaniem piłki do gry. Jego długie prostopadłe podanie z lewej nogi zakończyło się sytuacją sam na sam Sadajewa z Krzysztofem Kotorowskim i golem dla gdańszczan.
Michał Żyro (Legia Warszawa)
Gracz kolejki. Jego gol na 1-2 w starciu z Górnikiem Zabrze był z gatunku "stadiony świata". Miał także asystę przy trzecim golu. Tak dograł Michałowi Kucharczykowi, że ten nie mógł spudłować na pustą bramkę, jak uczynił to w I połowie.
Paweł Olkowski (Górnik Zabrze)
Najlepszy boczny obrońca kolejki! Dwa ładne gole, a mogła być nawet jeszcze asysta, gdyby Maciej Małkowski lepiej przymierzył głową. Ale spokojnie, jeszcze nie ciągnijmy pana Pawła na siłę do reprezentacji czy do Bundesligi. Tylko praca, praca, praca i chłodna głowa mogą go zawieść do obu tych miejsc.
Paweł Brożek (Wisła Kraków)
Dwa gole strzelone przy Cichej w Chorzowie uczyniły go napastnikiem na "102"! Właśnie tyle trafień ma już w Ekstraklasie. Tak grający "Brozio" cieszy serca - Franza Smudy i kibiców "Białej Gwiazdy".
Piotr Petasz (Zawisza)
Za pięknego "rogala" z lewej nogi, którym przywrócił nadzieje bydgoszczanom na odwrócenie losu meczu z Pogonią.
Tomasz Jodłowiec (Legia Warszawa)
Bardzo ważny zawodnik mistrza Polski w meczu z Górnikiem. Jeszcze w pierwszej połowie doprowadził do wyrównania, strzelając swojego szóstego gola w sezonie, a już po przerwie przechwycił piłkę i wyprowadził akcję, po której bramkę zdobył Michał Żyro.
Kamil Wilczek (Piast Gliwice)
Angel Perez Garcia zanotował drugie zwycięstwo na ławce trenerskiej śląskiego zespołu, a w Kielcach zapewnił mu je Wilczek. Kamil trafił do siatki w 90. minucie. To był drugi mecz z rzędu, gdy ten zawodnik strzelił gola - przed tygodniem w Krakowie zdobył nawet dwie bramki.
Wojciech Małecki (Korona Kielce)
Wykazał się bohaterstwem, gdy kontynuował grę po potężnym uderzeniu w głowę, jakie otrzymał od Rubena Jurado. Dopiero gdy okazało się, że ma pękniętą czaszkę (!) i puchły mu powieki, lekarz zabronił mu dalszego uczestnictwa w meczu. Dzisiaj twardziel z Korony przechodzi operację w Krakowie.
Alvarinho (Zawisza Bydgoszcz)
Wrócił do składu bydgoszczan i od razu zrewanżował się Ryszardowi Tarasiewiczowi dobrą grą w Szczecinie.
Jorge Kadu (Zawisza)
Specjalista od goli o podwyższonym znaczeniu. Trzecioligowiec z ligi portugalskiej strzelił bramkę Wiśle, na wagę trzech punktów, a teraz pognębił szczecinian w 90. minucie.
Cieniasy
Sędzia Bartosz Frankowski
Kto był Cieniasem 34. kolejki T-Mobile Ekstraklasy?
Przegapił kilka ważny zdarzeń. Np. nie podyktował rzutu karnego za zagranie ręką Jodłowca w polu karnym, a przede wszystkim przymknął oko na zapaśniczy faul Dancha na Radoviciu, który szykował się do wpakowania piłki do pustej bramki.
Silvio Rodić (KGHM Zagłębie Lubin)
Bramkarz "Miedziowych" popełnił katastrofalny błąd. Chcąc szybko rozpocząć akcję po wyłapaniu dośrodkowania z rzutu wolnego, wybijając piłkę trafił nią w plecy wracającego Adama Marciniaka. Futbolówkę przejął Dennis Rakels, podał do Marcina Budzińskiego, a ten prostopadle zagrał do Krzysztofa Nykiela, który strzelił gola, jak się okazało, na wagę trzech punktów i prawdopodobnie spadku Zagłębia z T-Mobile Ekstraklasy.
Bartosz Rymaniak (KGHM Zagłębie Lubin)
Kapitan "Miedziowych" najpierw źle wybijał piłkę w zamieszaniu we własnym polu karnym - przejął ją Dawid Nowak i dał prowadzenie Cracovii, a następnie zobaczył dwie żółte kartki, w efekcie czego w 90. minucie musiał zejść z boiska. A przecież kapitan schodzi ze statku ostatni...
Piotr Stawarczyk (Ruch Chorzów)
Strata na korzyść Stilicia, co skończyło się golem Brożka.
Sędzia Krzysztof Jakubik
Zamiast być cichym rozjemcą meczu Ruch - Wisła, postanowił wyrosnąć na jedną z większych gwiazd tego widowiska. Obydwu karnych - zarówno dla Ruchu, jak i dla Wisły - należało nie dyktować i byłoby wszystko (cały mecz) bardziej w duchu fair play.
Paweł Golański (Korona)
Dajemy do "Cieniasów" ulubieńca Leo Beenhakkera i przyznajemy bez bicia, że robimy to trochę na siłę, bardziej dlatego, by podkreślić słabość całej Korony w meczu z Piastem. Golański podpadł żółtą kartką i bardziej faktem, że przegrał pojedynek powietrzny ze strzelającym gola Wilczkiem. Trzeba jednak gwoli sprawiedliwości dodać, że Wilczek jest o głowę wyższy, a także nabiegał w kierunku bramki, więc mógł się wybić wyżej niż obrońca.
Adam Frączczak (Pogoń Szczecin)
Za krycie "na radar" Petasza i spóźniony wślizg w jego kierunku, co kosztowało "Portowców" utratę gola.
Mateusz Lewandowski (Pogoń)
Powinien się udać na terapię leczącą go od permanentnego pociągania za koszulkę. Zresztą zapoczątkował ją sędzia Mariusz Złotek, wyrzucając go z boiska.
Rafał Augustyniak (Widzew)
Ratował się faulem, gdy Viszniakovs wychodził na dobrą pozycję. Nie opłaciło się, dostał czerwoną kartkę.
Marco Paixao (Śląsk)
Jak na razie gościł u nas wyłącznie wśród "Asów", ale przyszła pora i na tytuł "Cieniasa". Choćby za pudło z trzech metrów na pustą bramkę.
Wiemy, wiemy, dla przeciętnego piłkarza nie było to łatwe zadanie - piłka się unosiła, wszystko działo się w ułamku sekundy, ale wobec jednego z najlepszych napastników ligi mamy wyżej ustawioną poprzeczkę...
Więcej na ten temat
Zobacz także
- Polecane
- Dziś w Interii
- Rekomendacje