- Myślę, że to jest w pewnym sensie zabawne - opowiada Dimitri Berge na polskizuzel.pl o perspektywie jazdy w drużynie ze starszym o 25 lat ojcem. Pierwszy Francuz w Polsce. Pojawienie się Berge było zaskoczeniem Dimitri od dwóch lat jest zawodnikiem niemieckiego Trans MF Landshut Devils (zespół startuje w naszej lidze) i jego kariera zaczyna nabierać rozpędu. Jest naprawdę solidnym zawodnikiem 1. Ligi Żużlowej. Po sezonie 2023 chciałby pójść w ślady taty i podpisać kontrakt w PGE Ekstralidze. W przypadku Phillipe’a Berge już sam fakt, że pojawił się w polskiej lidze, był ogromnym zaskoczeniem. To był pierwszy Francuz startujący w Polsce. Na dokładkę od razu w najwyższej klasie rozgrywkowej. - Marvyn Cox namówił mnie pewnego razu na to, abym na angielskich torach nauczył się angielskiego żużla - mówił Phillipe w rozmowie z portalem po-bandzie.com.pl. Berge zadowolony z kariery, teraz trzyma kciuki za syna O ofercie z Polski powiedział, że ROW Rybnik zadzwonił przed sezonem 1993 i zaproponował mu umowę. Pojechał w 12 spotkaniach, wygrał 8 z 47 wyścigów. Pierwszy rok startów zakończył ze średnią 1,489. To był niezły wynik, jak na mało znanego zawodnika, który zdecydowanie preferował wyścigi na długim torze. Nic dziwnego, że Berge senior swoją karierę ocenia pozytywnie. Pokazał tyle, na ile było go stać. A teraz trzyma kciuki za syna. Uważa, że może on wiele osiągnąć. W lutym panowie pojadą w jednej drużynie w lidze francuskiej. Być może przy tej okazji Phillipe da synowi kilka mądrych rad, które pomogą mu w sezonie 2023. Zobacz również: Rodzina sześć dni żyła nadzieją. "Wciąż za nim tęsknię"