Martin Vaculik to obecnie jeden z największych pechowców ścigających się po owalnych torach. Słowak niemal co roku zmaga się z poważną kontuzją, która zabiera mu jakąś część sezonu. Chociażby parę miesięcy temu jeden z liderów ebut.pl Stali zaliczył poważną kraksę w meczu przeciwko Fogo Unii Leszno i w pewnym momencie pod dużym znakiem zapytania stały jego występy w fazie play-off. Z kolei w 2021 roku pechowo zakończyła się dla niego runda Grand Prix w Lublinie. To dlatego Martin Vaculik unika jazdy na crossie Sam zawodnik jest doskonale świadomy, że musi na siebie uważać, dlatego nawet zimą nie zamierza kusić losu. - Od mniej więcej pięciu lat nie jeżdżę na motocrossie - powiedział w live chacie na Facebooku Stali Gorzów, gdy fani spytali się go o to jak przygotowuje się do nadchodzącego sezonu. - Po pierwsze, nie za bardzo to ogarniam. Niektórzy żużlowcy świetnie sobie radzą w tych tematach, ale ja niestety do tego grona nie należę. Nie zmienia to faktu, że podoba mi się ten sport, lecz dla mnie to duże ryzyko niepotrzebnego upadku - dodał. Z takich, a nie innych słów 32-latka muszą cieszyć się przede wszystkim gorzowscy kibice. Historia pokazała, iż jazda na crossie potrafi być niebezpieczna. W przeszłości poważnego urazu w ten sposób nabawił się na przykład Grzegorz Zengota, który gdyby nie szybka i zdecydowana reakcja polskich lekarzy już najprawdopodobniej zakończyłby karierę. Z kolei przypadek Tomasza Golloba zna cały kraj. Martin Vaculik zdradził swoje sekrety Podczas godzinnej transmisji na żywo nie zabrakło też wielu innych ciekawych tematów. Martin Vaculik zdradził sympatykom ebut.pl Stali kilka swoich rytuałów. - Zawsze jak się ubieram to najpierw zakładam skarpetkę na lewą nogę, a potem dopiero na prawą. Ja ogólnie lubię powtarzać te same czynności w identycznej kolejności. Wiele razy sprawdzam też czy mam zapięty kask. Czasem wiem, że mam zapięty, ale i tak go sprawdzam. Tuż przed startem zawsze staram się też w tej samej sekundzie podjeżdżać pod taśmę. Nie powiem jaka to sekunda (śmiech). Jeżeli będziecie czujni na stadionie to sami zobaczycie - oznajmił. Jak więc widać, gorzowscy fani za parę miesięcy nie będą mogli narzekać na nudę. Pierwsza okazja do poznania jednego z sekretów Martina Vaculika już 14 kwietnia, kiedy to na Stadion imienia Edwarda Jancarza przyjedzie ZOOLeszcz GKM Grudziądz.