Powodem słabszej dyspozycji Szweda mają być silniki, które optymalnie pracowały w niższych temperaturach. - Fredka musi coś znaleźć w motocyklach, bo one nie są tak szybkie, jak były w niskich temperaturach. Tak bym to nazwał. W meczu z Lesznem zdobył sześć punktów z bonusem, ale to nie jest ten Lindgren, który mijał zawodników na trasie. Mamy teraz dwa tygodnie przerwy i czas na to, by uporządkować te sprawy - skomentował postawę swojego podopiecznego menedżer Motoru, Jacek Ziółkowski. W Lesznie nie ma armat Zwycięstwo Motoru w Lesznie było niemalże pewne. Wszystko przez problemy kadrowe leszczynian. - Mogę współczuć Piotrowi Baronowi, że ma taką sytuację w drużynie, jaką ma. Życzę zawodnikom, by jak najszybciej wrócili do zdrowia, bo przed Unią bardzo ważne mecze. Pojechaliśmy swoje. Staraliśmy się tak, żeby każdy pojechał po kilka biegów. Udało się zrobić tak, że zawodnicy pojechali po cztery wyścigi, a Bańbor dwa. Ten drugi to była wisienka na torcie w jego wykonaniu. Nasz klub miał przewagę od początku meczu i ją utrzymywał. Mimo, że Piotr Baron robił wszystkie możliwe zmiany taktyczne... ale co zrobić, skoro nie ma armat? Zawsze wynik mógł być lepszy. Choćby gdybyśmy jechali seniorami do końca w wyścigach nominowanych, ale nie było sensu - powiedział Ziółkowski. Widzą perspektywy na lata W piątkowym spotkaniu Fogo Unii z Motorem Lublin świetnie spisali się juniorzy lubelskiego Motoru. W klubie jest więcej perełek, które sukcesywnie rozjeżdżają się w zawodach juniorskich. To dobra informacja dla kibiców Motoru, bo przecież w przyszłym sezonie status juniora straci Mateusz Cierniak. - Cieszy rozwój naszych juniorów, bo to będzie procentować nie tylko w następnych spotkaniach, ale także następnych latach. Choćby Bańbor ma 16 lat dopiero. W odwodzie mamy też kilku juniorów, którzy świetnie jeżdżą w zawodach młodzieżowych. Jest nadzieja na to, że kolejne lata będą bogatsze w juniorów - zakończył Jacek Ziółkowski.