Jak podkreślił przewodniczący komitetu organizacyjnego Tadeusz Wesołowski, zawody będą rekordowe z co najmniej jednego powodu. Znacząco wzrosła pula nagród. Tym razem wynosi ona 140 tys. złotych (poprzednio 100 tys.). Do tego najlepsi mogą liczyć na cenne nagrody rzeczowe. - Bardzo się cieszę, że po raz kolejny zawody tej rangi są organizowane w Gliwicach. Dziękujemy Polskiemu Związkowi Tenisowemu, który znowu powierzył nam organizację tej imprezy - powiedział Wesołowski podczas wtorkowej konferencji prasowej. Wiceprezes PZT Dariusz Łukaszewski przyznał, że do turnieju singlowego zgłosiło się ponad 150 zawodniczek i zawodników. Jednak w zmaganiach będzie mogło wziąć udział łącznie 112 osób (po 56). Jak wyjaśnił, udział w turnieju głównych mają zapewnione 24 osoby (20 z rankingu plus cztery, którym zostaną przyznane tzw. dzikie karty) i 32 (w tym cztery "dzikie karty") zaczną rywalizację od eliminacji. Do tej pory Polski Związek Tenisowy nie przyznał wszystkich "dzikich kart" na turniej, którego oficjalna nazwa brzmi: 93. Mistrzostwa Polski w Tenisie - Fundacja Radan Gliwice Open. Zdecydowano jednak już o przyznaniu ich Martynie Kubce, Wojciechowi Markowi, Michałowi Przysiężnemu. - Ten ostatni otrzymuje ją za całokształt kariery - dodał Łukaszewski. W 2018 r. mistrzostwa odbyły się także w Gliwicach. Wówczas tytuły zdobyli: w grach singlowych Marta Leśniak i Maciej Rajski; w deblu Weronika Falkowska i Anastazja Szoszyna oraz Marcin Gawron i Mateusz Kowalczyk. Zarówno Leśniak, jak i Rajski wystartują w tym roku (są rozstawieni odpowiednio z numerem trzy i dwa). Jak przypomniał dyr. sportowy imprezy Wojciech Radomski, od 2007 roku w Gliwicach osiem razy odbyły się MP. Przy okazji turnieju na gliwickich kortach przeprowadzono towarzyskie zawody dziennikarzy. We wtorkowych zmaganiach najlepszy był Tomasz Ciesielski (TVN 24). Autor: Rafał Czerkawski