Rok temu Katarzyna Kawa miała bardzo udaną jesień - latem bowiem, niemal dokładnie jak dzisiaj, spadła na 295. miejsce w rankingu WTA, co nie dawało jej miejsca w kwalifikacjach wielkoszlemowych turniejów. Nie jest zaś tajemnicą, że to gra w nich, nawet na poziomie kwalifikacji, pozwala znaczącą poprawić budżet, a zarazem i możliwości wypraw tenisowych. Od września tenisistka BKT Advantage Bielsko-Biała świetnie spisywała się jednak na mączce w challengerach WTA we Włoszech i Słowenii, a zwieńczeniem tego był półfinał mocno obsadzonego turnieju ITF W100 w Walencji, w którym dotarła do półfinału. I te ostatnie punkty, po 52 tygodniach, przestały się właśnie liczyć. Katarzyna Kawa zrezygnowała z wyjazdu do USA, została z kadrą w Maladze. To oznaczało pogodzenie się ze stratą punktów sprzed roku Katarzyna Kawa spędziła ponad tydzień w Maladze - tam Polska rywalizowała w finałowym turnieju Pucharu Billie Jean King Cup. Była piątą polską rakietą do gry singlowej, ale - przy okazji niedyspozycji fizycznej Magdy Linette - Dawid Celt postawił na nią w deblu w kluczowym starciu z Czeszkami. Wspólnie z Igą Swiątek, choć nie były faworytkami w pojedynku z Kateriną Siniakovą i Marie Bouzkovą. A jednak wygrały 6:2, 6:4. I to zwycięstwo miało olbrzymi wpływ na dalsze decyzje 32-latki z Krynicy-Zdrój. Kawa miała bowiem w planach, tak jak Maja Chwalińska, grę w kolejnym tygodniu w turnieju WTA 125 - młodsza z reprezentantek Polski wybierała się do Chile, starsza zaś - do USA. Z gry w Charleston jednak zrezygnowała, została oczywiście w Maladze. Skorzystała na tym Gina Feistel, która zajęła miejsce Kawy w głównej drabince turnieju, a później dostała się do drugiej rundy. W tej sytuacji zawodniczka BKT Advantage straciła możliwość zdobycia może nawet kilkudziesięciu punktów, a przecież odpadało jej już 50 za zeszłoroczny start w Walencji. Efekty pokazał dzisiaj aktualny ranking WTA - zawierający już wyniki z ostatnich dni, także z Coliny i Charleston. W czołówce nie ma żadnych zmian, bo zawodniczki z TOP 50 o punkty już nie walczą. Prowadzi więc Aryna Sabalenka, przed Igą Świątek i Coco Gauff. Sporo punktów straciły za to dwie reprezentantki Polski: Linda Klimovicova (WTA 268) i właśnie Kawa. 32-latka spadła w rankingu aż o 40 pozycji, jest teraz 296. O jedną pozycję przed Feistel. Doświadczona Amerykanka pierwszą rywalką Kawy w Buenos Aires. Kiedyś była 19. rakietą świata Taki scenariusz oznacza, że grając w Maladze, a nie w Charleston, Kawa... zmniejszyła swoje szanse na występ w kwalifikacjach Australian Open. Aby uzyskać miejsce w Melbourne, musiałaby odnieść spory sukces w którymś z dwóch najbliższych challengerów: w Buenos Aires bądź za tydzień we Florianopolis. Jeden z nich wygrać, ewentualnie dwa razy zagrać w finale. 10 tysięcy kilometrów, kilkanaście godzin podróży. A Polacy i tak zgarnęli tytuł Gdyby taka szansa załapania się do Melbourne była realna, Polka ma jeszcze szansę zapunktować w drugim tygodniu grudnia w ITF W35 w Szarm el-Szejk, tam też się zgłosiła. A później listy do eliminacji AO zostaną zamknięte. W tym tygodniu 32-latka powalczy więc w Buenos Aires, choć do stolicy Argentyny leciała nie mając jeszcze pewnego miejsca w kwalifikacjach. Po kilku wycofaniach skoczyła jednak od razu do... głównej drabinki. We wtorek powalczy o drugą rundę z 38-letnią Amerykanką Varvarą Lepchenko (WTA 143, niegdyś WTA 19).