Słowa Jerzego Janowicza z konferencji prasowej po Pucharze Davisa zdają się już być odległą przeszłością. W 2014 roku rozzłoszczony tenisista powiedział: - Trenujemy po szopach i to nie tylko w tenisie, ale np. Zbigniew Bródka [łyżwiarz szybki - przyp. red.] musi ćwiczyć zagranicą. Dlaczego macie wobec nas takie oczekiwania - pieklił się łodzianin. Jak się okazało słowa były na wyrost, bo akurat w rodzinnej Łodzi, miał gdzie trenować. W jego klubie MKT w latach 2004-2014 wyremontowano obiekt za około 10 mln zł. Słowa jednak padły i przeszły do kanonu sportowych cytatów. A Łódź zyskała właśnie nowy wygląd kortów w klubie Akademickiego Związku Sportowego. Za 233 tys. zł położono nawierzchnię. Nowa jest identyczna, na jakiej właśnie grają tenisiści podczas wielkoszlemowego turnieju US Open. - Łodzi przybył kolejny ważny obiekt, który powinien przyczynić się do rozwoju tenisa. AZS ma teraz znakomite, najnowszej generacji korty w hali i jest to pierwszy krok w kierunku uczynienia z Łodzi znaczącego centrum polskiego tenisa. Mamy nadzieję, że większość zgrupowań Polskiego Związku Tenisowego będzie się odbywać w naszym mieście - powiedziała Joanna Skrzydlewska, wiceprezydent Łodzi. Poprzednia nawierzchnia kortów była w użytku niemal 20 lat - od 2002 r. Od tego czasu straciła swoje właściwości użytkowe i profesjonalni zawodnicy niechętnie ją wykorzystywali ją. Na tzw. kortach twardych szybkość piłki jest mierzona w skali 1-5, a na starej nawierzchni AZS wykraczała poza obecnie stosowaną skalę, przekraczając dopuszczalną prędkość i tym samym często uniemożliwiając odbiór serwisu. Na nowej, siedmiowarstwowej nawierzchni typu cushion szybkość piłki wynosi 4. Na podobnych kortach rozgrywa się obecnie ok. 40 procent turniejów tenisowych na całym świecie, w tym m. in. Australian Open. Za 233 tys. zł wymieniono podłoże, wylano nawierzchnię akrylową, zutylizowano starą wykładzinę i zamontowano nowy osprzęt tenisowy (słupki, siatki, podpórki i inne). - Nowa nawierzchnia nie tylko spełnia wszelkie normy, ale też pięknie i estetycznie wygląda. W porównaniu z tym, co było na AZS od prawie 20 lat i z czym męczyli się tutaj zawodnicy, jest to krok w zdecydowanie dobrym kierunku - podsumował Tomasz Iwański, wiceprezes AZS i były tenisista. AK