"Miejsce, gdzie zakwaterowano ekipy nie robi, delikatnie mówiąc, dobrego wrażenia. Niektóre dziewczyny grały tutaj przed dwoma laty i miały wówczas elegancki hotel. Teraz nasze miejsce pobytu ma się tak do tamtego jak manufaktura do nowoczesnego zakładu. Niedociągnięcia nie tylko widzimy, ale również czujemy. Mam nadzieję, że kolacja będzie smakowała" - powiedział Matlak cytowany na oficjalnej stronie internetowej Polskiego Związku Piłki Siatkowej. Polski zespół znakomicie wystartował w rozgrywkach World Grand Prix. Wygrał trzy mecze w Gdyni - z USA, Niemcami i Dominikaną. W japońskiej Okayamie zwyciężył Niemki i Tajwan oraz przegrał z Japonią. Porażka z gospodyniami wynikła z kilku względów. "Zabrakło nam aklimatyzacji. Treningi odbywały się w warunkach przypominających saunę. Japonki czuły się u siebie jak ryby w wodzie. Poza tym ten zespół gra w tym sezonie znakomicie. Pokonał w okresie przygotowawczym kilka silnych ekip. W spotkaniu z gospodyniami popełniliśmy zbyt dużo prostych błędów - dodał polski szkoleniowiec. Pozostałe mecze nasze siatkarki rozstrzygnęły na swoją korzyść, choć zdarzały się momenty słabszej gry. "Trzeba było użyć różnych środków, żeby wygrywać. Do sukcesu prowadziły czasem nie te zawodniczki, na które liczyłem. Trzeba było sięgać do głębokich rezerw i najważniejsze, że zespół w całości sprawdził. Teraz przed nami ostatni turniej eliminacyjny. Do awansu może wystarczyć jedno zwycięstwo, choć oczywiście żadnych minimalistycznych planów nie robimy. Na Tajwanie trzeba zakwalifikować się do finału i następnie maksymalnie dobrze przygotować do najważniejszego starcia w World Grand Prix - zakończył trener Matlak. Polki mają na koncie pięć zwycięstwo i jedną porażkę. W klasyfikacji generalnej nasz zespół plasuje się na 3. miejscu z dorobkiem 15 punktów. Prowadzi Brazylia przed Japonią. Awans do turnieju finałowego, który odbędzie się w chińskim Ningbo (25-29 sierpnia), jest na wyciągnięcie ręki.