Pilankom podobnie jak przed tygodniem w Perugii znów niewiele zabrakło do sprawienia dużej niespodzianki. Przez długie momenty z finalistą ostatniej Ligi Mistrzyń walczyły jak równy z równym, ale skończyło się na wygraniu tylko jednego seta. Losy spotkania mogły rozstrzygnąć się w końcówce drugiego, dość dramatycznego seta. Pilanki niemal cały czas goniły rywalki, ale dopiero przy stanie 21:23, zdobyły trzy punkty z rzędu. Nie potrafiły jednak przechylić szali na swoją korzyść, choć miały trzy piłki w górze. Rosjanki po szczęśliwym wybronieniu setbola, skończyły dwa następne ataki i na tablicy zamiast 2:0 dla Farmutilu był remis 1:1. Wicemistrzynie Polski choć w lidze spisują się fatalnie (trzy porażki na początku sezonu), w meczu przeciwko gwiazdom z podmoskiewskiego Odincowa zaprezentowały dużo bardzo dobrej siatkówki. Potrafiły wykorzystać słabe punkty rywalek, które miały spore kłopoty w przyjęciu zagrywki, szczególnie gdy w polu serwisowym stawała Alena Hendzel czy Agnieszka Kosmatka. Również w defensywie Rosjanki nie przemęczały się i nie podbijały tyle piłek co gospodynie. Za to możliwości Zariecza w ataku były momentami nieograniczone. Mierzące ponad 190 cm Ljubow Szaszkowa, Walewska Moreira de Oliveira czy dwumetrowa Julia Merkułowa swobodnie mogły atakować nad znacznie niższym pilskim blokiem. Przewaga Zariecza w ataku stawała się coraz bardziej widoczna w trzeciej partii. Pechowo przegrany wcześniejszy set, najwyraźniej podciął skrzydła gospodyniom. W miarę upływu czasu brakowało też wiary w sukces, a rosyjski zespół rozkręcił się na dobre. W czwartym secie zanosiło się na pogrom podopiecznych Jerzego Matlaka, które na pierwszą przerwę techniczną schodziły bez zdobyczy punktowej (0:8). Gdy Rosjanki prowadziły już 23:15, pierwsi kibice zaczęli opuszczać halę. Tymczasem dzięki ryzykownej, ale skutecznej zagrywce Agnieszki Bednarek, Farmutil nie tylko odrobił straty, ale objął prowadzenie 24:23. W walce na przewagi znów lepsze jednak okazały się bardziej utytułowane zawodniczki z ligi rosyjskiej. "Szkoda tego meczu, bo i w drugim secie, i w czwartym mogłyśmy przynajmniej doprowadzić do tie-breaku. Sama się za głowę łapałam, że walcząc z tak klasową drużyną i przegrywając tak wysoko, można jeszcze doprowadzić do wyrównanej końcówki. Wygląda na to, że potrafimy lepiej grać z wymagającymi rywalami. Jest wówczas większa adrenalina, większe skupienie, czego nam zabrakło w ostatnim meczu przeciwko Gwardii Wrocław" - podsumowała rozgrywająca Farmutilu Milena Sadurek-Mikołajczyk. Pilski klub krótko przed spotkaniem z Zarieczem pozyskał nowego oficjalnego sponsora. Został nim Mayland Real Estate specjalizujący się w realizacji centrów handlowych. Prezes Farmutilu Radosław Ciemięga nie ukrywał, że to duże wsparcie dla pilskiego zespołu. "To kwota stanowiąca ok. 30-40 procent naszego tegorocznego budżetu. Umowa jest dwuletnia, dlatego możemy optymistycznie spojrzeć również na przyszły sezon" -powiedział szef pilskiego klubu po podpisaniu umowy. Farmutil Piła - Zariecze Odincowo 1:3 (25:22, 24:26,20:25, 26:28) Farmutil: Milena Sadurek-Mikołajczyk, Alena Hendzel, Agnieszka Bednarek, Klaudia Kaczorowska, Edyta Kucharska, Agnieszka Kosmatka, Paulina Maj (libero) oraz Marta Szczygielska, Michela Teixeira. Zariecze: Marcelle, Walewska Moreira de Oliveira, Julia Merkułowa, Ljubow Szaszkowa, Anastazja Szmielewa, Olga Fatiejewa, Swetłana Kruczkowa (libero) oraz Jekaterina Bogaczewa, Anna Mojsiejenko, Żanna Proniczewa.