- Jestem bardzo dumny z moich zawodników i z pracy, jaką wykonaliśmy w ostatnich miesiącach. Zrobiliśmy coś niesamowitego. Na początku sezonu mało kto przypuszczałby, że dotrzemy do Final Four. Dla mnie to jednak nie jest niespodzianka. Wiedziałem, że mam zespół, który może grać bardzo dobrze - podkreślił Bernardi. Jastrzębianie awans zawdzięczają wygraniu "polskich derbów" z Asseco Resovią. W pierwszym meczu u siebie pokonali mistrzów Polski 3:0 i we wtorkowym rewanżu, by zapewnić sobie miejsce w gronie czterech najlepszych ekip obecnej edycji LM, musieli rozstrzygnąć na swoją korzyść dwa sety. Udało im się to i cieszyć z sukcesu mogli zacząć się jeszcze przed końcem spotkania w hali Podpromie. Ostatecznie wygrali 3:1. - Przed dzisiejszym pojedynkiem przestrzegałem swoich graczy, by skupili się na wygraniu całego meczu. Bo myślenie tylko o tym, aby zwyciężyć w dwóch partiach, jest bardzo niebezpieczne i może się zemścić. Udało się osiągnąć to, czego oczekiwałem - graliśmy z gorącymi sercami, ale i z chłodnymi głowami" - ocenił Włoch. W spotkaniu w Rzeszowie pierwszoplanową postacią w jego drużynie był Michał Łasko. Opiekun brązowych medalistów krajowych rozgrywek z poprzedniego sezonu nie chciał jednak zgodzić się na indywidualne wyróżnianie któregoś z siatkarzy. - To jeden zespół, a nie poszczególni zawodnicy. Pochwały po zwycięstwie należą się całej grupie, tak samo jak odpowiedzialność za porażkę ponoszą wszyscy - zauważył. Jastrzębski Węgiel ma już za sobą udział w turnieju finałowym LM. Trzy lata temu zajął w nim czwarte miejsce. Z obecnego składu w zespole był wówczas tylko Bernardi. - Chyba żaden z moich graczy nie wystąpił w nim także jako zawodnik innego klubu. To dla mnie ogromna przyjemność, że mają na to szansę teraz, w prowadzonej przeze mnie drużynie - zaznaczył. Włoski trener, w przeszłości wybitny siatkarz, zwrócił także uwagę na rangę i prestiż tych rozgrywek. Jego zdaniem LM to jedna z najważniejszych imprez siatkarskich w skali europejskiej. - Poziom z roku na rok jest coraz wyższy. Tym razem poza nami w czołowej czwórce będzie Halkbank Ankara (jako gospodarz Final Four ma w nim zapewnione miejsce - red.) oraz prawdopodobnie dwie ekipy z Rosji. Wszyscy rywale mają znacznie większe budżety niż my, ale to nie znaczy, że pojedziemy tam na wakacje - zadeklarował. W ostatnich dniach o Bernardim zrobiło się głośno w związku z możliwością objęcia przez niego posady trenera reprezentacji Iranu, która zagra we wrześniowych mistrzostwach świata w Polsce. Uzgodnienie warunków współpracy z Włochem potwierdził w poniedziałek prezes tamtejszej federacji. - To nie jest czas na rozmowy na ten temat, tylko na świętowanie dzisiejszego sukcesu mojego zespołu - skwitował opiekun jastrzębian. Turniej finałowy LM w Ankarze odbędzie się w dniach 22-23 marca.