Lewandowski o krok od spełnienia marzenia. Wszystko rozstrzygną najbliższe tygodnie
Robert Lewandowski w swojej profesjonalnej karierze piłkarskiej wygrał już prawie wszystko. Otwarcie można powiedzieć, że w tym sezonie znów odżył i jest w grze o najważniejsze trofea klubowe oraz indywidualne, czego w poprzednim sezonie musiało mu brakować. Ten rok nasz snajper kończy blisko piłkarskiego szczytu. Według "Goal.com" kapitan reprezentacji Polski znów rywalizuje o swoją wymarzoną Złotą Piłkę i jest bardzo wysoko w aktualnym rankingu.
Gdy w lipcu 2020 roku France Football poinformowało, że plebiscyt Złotej Piłki został odwołany, największe rozczarowanie z pewnością zapanowało w obozie Roberta Lewandowskiego. Wówczas bowiem Polak wspólnie ze swoimi kolegami z Bayernu Monachium znajdował się w formie kosmicznej. Niemiecka ekipa traktowana była za wielkiego faworyta do wygrania tamtej nietypowej, bo pandemicznej, edycji Ligi Mistrzów w sezonie 2019/2020.
Tak naprawdę w piłkarskim świecie panowało przekonanie, że w grze o Złotą Piłkę za sezon 2019/2020 są trzej piłkarze. Mowa o Robercie Lewandowskim, Kylianie Mbappe oraz Leo Messim. Z każdym z nich "Lewy" spotkał się w tamtej edycji. Polak wspólnie z kolegami najpierw rozbili FC Barcelona w ćwierćfinale 8:2, a nasz napastnik strzelił jednego gola. W finale zaś Bayern mierzył się z Paris Saint-Germain i znów okazał się lepszy, a kapitan reprezentacji Polski pierwszy raz w karierze wygrał Ligę Mistrzów.
Lewandowski walczy o Złotą Piłkę. Polak w czołówce
Wszyscy byli zgodni, że gdyby nie kuriozalna decyzja organizatorów, Złota Piłka musiała trafić w ręce Polaka. Tak się nie stało, a "Lewy" w pogoni za swoim wielkim marzeniem przeniósł się nawet do FC Barcelona latem 2022 roku. Jasne było bowiem, że "Blaugrana" jest zdecydowanie bardziej medialna od Bayernu. Problem jednak w tym, że wyniki klubu nie idą, jak na razie w parze z oczekiwaniami Polaka. Jedynym znaczącym klubowym sukcesem pozostaje mistrzostwo Hiszpanii z debiutanckiego sezonu 2022/2023. Wówczas Barca grała jednak w Lidze Europy na wiosnę, o Złotej Piłce nie było więc mowy, ostatecznie "Lewy" zajął 12. miejsce.
W tym sezonie "Duma Katalonii" pod wodzą Hansiego Flicka wygląda zdecydowanie lepiej, a sam "Lewy" wrócił na bardzo wysoki poziom. Po pierwszej części sezonu nasz snajper wciąż jest w debacie o Złotej Piłce 2025, co więcej znajduje się w niej dość wysoko. Dziennikarze "Goal.com" co kilka tygodni publikują power-ranking, a więc aktualny ranking sił w plebiscycie Złotej Piłki. W ten sposób próbują przewidzieć, który piłkarz będzie mógł się cieszyć z wyróżnienia na po sezonie.
W tym świątecznym, który ukazał się 25 grudnia nasz napastnik uplasował się na miejscu piątym, czyli o jedno niżej, niż to miało miejsce kilka tygodni wcześniej. "Po tym jak Lewandowski nie znalazł się na krótkiej liście Złotej Piłki w 2024 roku, wydawało się, że długie i dotychczas bezowocne starania Polaka o Złotą Piłkę dobiegły końca. Jednak po ponownym spotkaniu w Barcelonie ze swoim byłym trenerem Bayernu Hansim Flickiem 36-latek cofnął się o lata i ponownie stał się najpotężniejszą dziewiątką w Europie" - czytamy.
Dziennikarze zwracają jednak uwagę także na kilka innych zmiennych. "Wiek może jeszcze dogonić weterana w nadchodzących miesiącach, a w jego własnej drużynie jest niezaprzeczalnie więcej ekscytujących zawodników do oglądania, nie mówiąc już o rywalach Barcelony, ale Lewandowski przygotował się na powrót do Złotej Piłki, licząc się jego dobrą pierwszą połową sezonu" - napisano dalej.
Przed Lewandowskim znalazło się dwóch jego byłych kolegów, wielki rywal z ligi, oraz prawdopodobnie aktualnie najlepszy, a na pewno najbardziej efektywny, piłkarz globu. Na czwartym miejscu plasuje się bowiem Jamal Musiala, z którym "Lewy" grał w Bayernie. Podium otwiera zaś Raphinha, który aktualnie asystuje Polakowi w FC Barcelonie. Drugie miejsce okupuje Vinicius Junior, który sensacyjnie wygrał Złotej Piłki w 2024 roku, a na samym czele znalazło się miejsce dla Mohameda Salaha. Tuż za "Lewym" uplasował się zaś Lamine Yamal.
W przypadku zawodników "Blaugrany" oraz Salaha trzeba wspomnieć, że nie zagrają oni w letnich Klubowych Mistrzostwach Świata. Kwestią otwartą pozostaje to, jaki wpływ na ocenę jurorów będzie miał ten turniej. Na przełomie czerwca i lipca będziemy bowiem świadkami jego debiutu. Dla tego zestawu zawodników, z pewnością najważniejsze będą rozsztrygnięcia w nowym formacie Ligi Mistrzów.