Skandal w Lidze Narodów. Gospodarze pewni swego, wymowne zdjęcia
Do ogromnego skandalu doszło podczas piątkowego spotkania w dywizji C Ligi Narodów. By Kosowianie mogli wyprzedzić Rumunów, musieli pokonać ich na wyjeździe przewagą co najmniej trzech bramek. Do osiągnięcia celu było daleko, a w czasie doliczonym do drugiej połowy piłkarze gości postanowili opuścić boisko - rzekomo ze względu na okrzyki z trybun. Rumuni przedstawili jednak swoją wersję wydarzeń i podkreślili haniebne zachowanie przyjezdnych już po zejściu z murawy.
Piłkarze z Kosowa zbuntowali się i opuścili boisko w Bukareszcie przy wyniku 0:0. Rumuni są jednak przekonani, że UEFA przyzna im komplet punktów przy "zielonym stoliku".
Liga Narodów: sceny w Bukareszcie. Gdzie leży prawda?
W piątek w ramach Ligi Narodów działo się wiele nie tylko w spotkaniu Portugalia - Polska. Do prawdziwie skandalicznych scen doszło też w Bukareszcie. Tam mierzyły się reprezentacje Rumunii oraz Kosowa. Sytuacja w grupie 2 dywizji C była klarowna. Gospodarze mieli przewagę trzech punktów, a w meczu bezpośrednim wygrali 3:0. To oznaczało, że przyjezdni musieliby wygrać w piątek taką samą różnicą goli, by wyprzedzić rywali i zająć pierwsze miejsce. Do osiągnięcia celu było jednak bardzo daleko. W czasie doliczonym do drugiej połowy tablica wyników wciąż wskazywała na bezbramkowy remis. Wtedy Kosowianie zbojkotowali spotkanie i zeszli z boiska.
Tamtejsze media przekonywały, że powodem takiej decyzji były okrzyki "Serbia, Serbia!", płynące z trybun. Szybko okazało się jednak, że i zawodnicy drużyny przyjezdnej nie byli w tej sytuacji bez winy. Kamery zarejestrowały, jak Lumbardh Dellova pokazywał gest tzw. "albańskiego orła", a krzyki kibiców były reakcją na tę prowokację. Późniejsze doniesienia z Rumunii stawiają gości w jeszcze gorszym świetle.
Bałagan w szatni i bójka z dziennikarzami. Kosowianie opuszczają Rumunię w oparach skandalu
Rumuński portal Digisport przekonuje, że początkowo Kosowianie zamierzali wrócić z szatni na boisko, ale ostatecznie zmienili zdanie. Wspomniane źródło zwraca uwagę na zachowanie rozwścieczonych przyjezdnych. Ci wdali się w bójkę z rumuńskimi dziennikarzami, a do tego zostawili swoją szatnię w bardzo złym stanie. Na zdjęciach widać pozostawiony bałagan - kolejną oznakę braku szacunku wobec gospodarzy.
Kosowo jest pełnoprawnym członkiem UEFA i domagamy się równego traktowania. Czas na zawsze położyć kres brakowi szacunku wobec naszego kraju
~ grzmiał na gorąco Amir Rrahmani, reprezentant Kosowa
Rumuni nie obawiają się jednak konsekwencji. Zarówno Digisport, jak i inny tamtejszy portal - Prosport, są zdania, że UEFA przyzna gospodarzom komplet punktów przy "zielonym stoliku". Biorąc pod uwagę polityczną delikatność piątkowych wydarzeń, na ostateczną decyzję europejskiej federacji trzeba jednak będzie najprawdopodobniej poczekać.
INTERIA.PL/Gazeta Krakowska