Decyzje Michała Probierza zmiażdżone. "Powołujemy ludzi z ulicy?"
Reprezentacja Polski przeżyła blamaż w Porto. W drugiej połowie meczu Portugalczycy zupełnie zdominowali podopiecznych Michała Probierza i zasłużenie wygrali 5:1. Wynik nie jest jedyną złą wiadomością dla selekcjonera, bo biało-czerwoni skompromitowali się też pod względem organizacyjnym. Bardzo mocną opinią na temat obsady bramki podzielił się dziennikarz Viaplay Andrzej Twarowski, który był gościem programu w "Kanale Zero".
Czy stała rotacja między bramkarzami ma sens? Zdecydowaną opinię na ten temat ma Artur Twarowski. Znany dziennikarz nie omieszkał podzielić się nią w youtube'owym programie na łamach "Kanału Zero".
Rozwiązanie Probierza nie daje pozytywnych rezultatów
Gdy pod koniec października Wojciech Szczęsny udał się na emeryturę, Michał Probierz stanął przed poważnym wyzwaniem. Były bramkarz Juventusu "zabetonował" pozycję między słupkami w reprezentacji Polski w ostatnich latach, będąc jednym z najpewniejszych punktów drużyny. Selekcjoner musiał podjąć decyzję, na kogo postawić w dalszej kolejności. Nie mógł liczyć na żadnego gracza z istotnym doświadczeniem międzynarodowym. Dość powiedzieć, że dla Łukasza Skorupskiego słynny mecz z Francją podczas Euro 2024 był dopiero jedenastym z orłem na piersi. Probierz postawił sprawę jasno. Zupełnie zrezygnował z Kamila Grabary, a minuty podczas Ligi Narodów postanowił rozdzielić pomiędzy Skorupskiego i Marcina Bułkę.
Dla golkipera OGC Nice była to wielka szansa. We wrześniowym meczu ze Szkocją (3:2) zaliczył swój debiut w kadrze narodowej. Kilka dni później, w starciu z Chorwacją (0:1), między słupkami stał już Skorupski. Sytuacja ta powtórzyła się w październiku i wszystko wskazuje na to, iż podobnie będzie teraz. Niestety, czy to patrząc na suche liczby, czy też podpierając się "testem oka", plan Probierza nie daje pozytywnych rezultatów. Dwaj bramkarze rozdzielili między sobą pięć dotychczasowych spotkań Ligi Narodów i do tej pory żaden z nich nie zachował ani jednego czystego konta. Bilans Bułki (już po piątkowym blamażu z Portugalią) wynosi dziesięć straconych bramek w trzech meczach. Z kolei Skorupski w dwóch spotkaniach czterokrotnie wyciągał piłkę z siatki. Golkiper Bologna FC najprawdopodobniej dostanie też swoją szansę w kluczowym starciu ze Szkocją, które odbędzie się już w poniedziałek.
Znany ekspert mówi wprost. "Skorupski musi czuć się podle"
Po meczu w Porto dyskusja na temat obsady bramki jeszcze nabrała na sile. I nie ma na nią wpływu kompromitujący fakt, że Bułka całą drugą połowę rozegrał w spodenkach kolegi z szatni. Głos na ten temat zabrał Andrzej Twarowski.
To są jakieś żarty. Ogólnie uważam, że podle z tym wszystkim musi się czuć Łukasz Skorupski. Czekał na swoją szansę, zagrał na Euro za Szczęsnego i nagle pojawia się nowy pomysł, że będziemy rotować, żeby drugi bramkarz był w grze. No, sorry, to kogo my powołujemy? My powołujemy ludzi z ulicy?
~ powiedział dziennikarz redakcji Viaplay na łamach "Kanału Zero"
Po chwili rozwinął swoją myśl. "Jeżeli mamy problemy w defensywie, to przecież zgranie między środkowymi obrońcami a bramkarzem musi być na najwyższym możliwym poziomie. A jak ty bawił się znowu w ruletkę, że rzucisz kulkę i czerwone to będzie grał Skorupski, czarne to będzie grał Bułka, a jak wypadnie 0 to wejdzie Drągowski" - dodał Twarowski.
Najprawdopodobniej to Skorupski stanie między słupkami w poniedziałek. Będzie to dla Polski niezwykle ważny mecz, bo zadecyduje o tym, czy będziemy mieli szansę na utrzymanie się w najwyższej dywizji Ligi Narodów.