Saras Rana przekłada sobie piłkę na prawą nogę i błyskawicznym zwodem mija dwóch obrońców, którzy bezradnie patrzą na siebie. Bramkarz zamyka oczy modląc się tylko, żeby nie dostać w twarz. Jednak atomowy strzał leci wysoko nad bramką. Na szczęście dookoła jest wysoka siatka i dach. Gdyby sztuczne boisko o wyglądzie "orlika" nie miało ogrodzeń, piłka spadłaby z dachu piątego piętra galerii handlowej Bhatbhateni na wiecznie zatłoczoną obwodnicę Katmandu. Sky Futsal, podniebne boisko, jest niezwykle popularne w tej części miasta. Raczej nie dzięki spektakularnym widokom na Himalaje, a miękkiej sztucznej murawie, prysznicom i zapleczu z supermarketem. W bramce Himanshu oddycha z ulgą i patrzy na kolegów z drużyny. Z przodu biega dwóch Lewandowskich w koszulkach Bayernu i trzech Messich w trykotach z różnych kolekcji Barcelony. Obowiązkowe są długie piłkarskie skarpety i kolorowe buty z krótszymi korkami na sztuczną trawę. Nepal oszalał na punkcie piłki pięcioosobowej. - W Katmandu jest kilkadziesiąt takich boisk, powstają nowe i klienci już wybrzydzają - tłumaczy Mohan, który opiekuje się boiskiem w Bhotebahal, średniowiecznej dzielnicy Katmandu wypełnionej zabytkami. - Nasze boisko jest nowe, ludzie grają od rana do wieczora w całym mieście - zaraz dodaje, że luźniej jest wczesnym popołudniem i wtedy trenuje dzieciarnię z okolicy. - Wcześniej wszyscy biegaliśmy po ulicy, między samochodami i motocyklami. W mieście nikt nie buduje boisk, trudno nawet o trochę wolnej przestrzeni - Mohan jest dopiero w szkole średniej, ale wszyscy twierdzą, że to największy talent w okolicy. - Każdy marzył, żeby grać na prawdziwym boisku ze słupkami, siatkami i w koszulkach największych klubów - opowiada rozkładając znaczniki na boisku. Zaraz zacznie się trening chłopców, jest również jedna dziewczyna. - Piłka nożna zawsze była najbardziej popularna w Nepalu. Nawet bardziej niż krykiet - tłumaczy Saras, który nosi żółtą koszulkę reprezentacji Brazylii. Na ulicach miasta co chwilę widać kogoś ubranego w trykot Chelsea, Manchesteru United lub City. Po mistrzostwach Europy zdarzali się przechodnie w koszulkach reprezentacji Polski. - Pewnie końcówki serii z chińskich fabryk. Wszystko to przecież podróbki - spekuluje Rana. - Ludzie interesują się ligą angielską i potrafią na poważnie pokłócić się o swoje drużyny" - tłumaczy Himanshu, który cieszy się, że jego Manchester United gra ostatnio trochę lepiej. "Nie ma co tracić czasu na lokalną ligę, reprezentacja Nepalu też gra kiepsko - dodaje. Chociaż piłkarze Nepalu wygrali turniej w ramach igrzysk Azji Płd., to drużyna spadła w rankingu na koniec drugiej setki. Ganesh Thapa, prezes federacji piłkarskiej zwalił winę na piłkarzy i początkowo zakazał rozgrywania sparingów międzynarodowych, żeby nie ośmieszać kraju. Wkrótce okazało się jednak, że prezes wspólnie z kilkoma zawodnikami reprezentacji ustawiał mecze i został zawieszony na dziesięć lat przez władze FIFA. Oburzenie w kraju było tak wielkie, że początkowo prokurator zamierzał postawić piłkarzom zarzut zdrady narodu. - Jedyna nadzieja w futsalu - twierdzi Ujjen Shrestha, który podczas studiów w Indiach próbował grać w tamtejszych rozgrywkach. Po powrocie do Nepalu wolał jednak skupić się na karierze menedżera firmy technologicznej. - Nawet w Indiach nie ma takiej mody i takiego zagęszczenia boisk w miastach jak w Katmandu. W piłkę grają ludzie po pracy i młodzież. Nawet dziewczyny - podkreśla. Ujjen niedawno brał udział w turnieju firmowym, w którym uczestniczyło 18 drużyn. - Niektóre turnieje się sprofesjonalizowały i ludzie grają o poważne pieniądze. To już nie tylko moda, ale cały ruch, który narodził się bez pomocy władz piłkarskich - zaznacza. W połowie stycznia 2016 r. przyszłość futsalu zawisła na włosku. "Policja nagle zamknęła boiska!" - opowiada Saras. - Mówili, że zakłócają porządek społeczny i odciągają młodzież od nauki - śmieje się Rana. Szef policji w Katmandu twierdził, że młodzież wieczorami pije i pali na obiektach futsalowych. - Bzdura. Chodziło o wymuszenie łapówek od właścicieli prywatnych boisk - twierdzi Himanshu. Argumenty policji były na tyle absurdalne, że pod naciskiem oburzonych futsalowców zakaz zniesiono po trzech dniach.