Wielki wyczyn ikony, to pierwszy raz w karierze. Jeremy Sochan mógł tylko oglądać
Jeremy Sochan pozostaje do około połowy grudnia poza grą po przejściu operacji złamanego paliczka w dłoni. Mógł tylko oglądać w telewizji, jak jego San Antonio Spurs przegrało z Los Angeles Lakers 115:120, choć dobrze weszło w mecz, a jeszcze 104 sekundy przed końcem prowadziło 115:114. Gości do zwycięstwa poprowadził między innymi Lebron James, który po raz pierwszy w karierze zdobył cztery triple-double z rzędu.
Los Angeles Lakers pokonało w nocy z piątku na sobotę polskiego czasu (mecz ruszył o 1:30) San Antonio Spurs 120:115, mimo że słabiej weszło w mecz (0:11). Szybko jednak się otrząsnęło z letargu i ostatecznie wygrało pierwszą kwartę 31:30. Druga część gry także padła łupem przyjezdnych. Podtrzymywali oni delikatne prowadzenie przez trzecią i połowę czwartej odsłony rywalizacji. Na osiem minut przed końcem ze stanu 94:101 zrobiło się jednak 100:101.
Od wtedy do ostatniej syreny walka była bardzo "bliska". Na 27 sekund do zakończenia spotkania na tablicy wyników widniało 115:116, wtedy ponownie sprawy w swoje ręce wziął Lebron James. Najpierw rzucił za dwa punkty, a niebawem dokończył dzieła dwoma wykorzystanymi rzutami osobistymi.
Był to dla niego szczególny moment - po raz pierwszy w karierze zagrał cztery mecze z rzędu z triple-double, czyli dwucyfrową liczbą punktów, zbiórek i asyst. Przeciwko Spurs miał ich odpowiednio 15, 16 i 12. Rekordem - co potwierdza strona rekordów Guinnessa - NBA w tej kwestii może się pochwalić Russell Westbrook, który od 22 stycznia do 14 lutego 2019 roku zanotował 11 kolejnych takich meczów. Poprzedni rekord 9 starć należał do Wilta Chamberlaina i przetrwał aż 51 lat.
Lebron James przekroczył własną granicę. Czwarte triple-double
- Czekanie 22 lat na zrobienie czegoś takiego jest szalone. Najlepszą rzeczą w mojej grze jest to, że mogę nie mieć rytmu w ofensywie i nadal mieć wpływ na mecz, udało mi się to dzisiaj - podsumował po meczu LeBron. Faktem jest, że oddał tylko 12 rzutów (najgorszy wynik w sezonie) i zanotował 7 strat. Żartował, że koledzy aż za bardzo mu zaufali.
Mecz Lakersów ze Spurs Jeremy Sochan mógł obejrzeć na ekranie telefonu czy komputera, bo dochodzi do zdrowia po operacji paliczka bliższego w kciuku lewej dłoni. Mówi się, że powinien wrócić do gry około 19 grudnia.