- Oczywiście cieszę się, że gram dobrze, wiedziałam, że ta forma w końcu musi przyjść. Może to zasługa mamy, która mnie odwiedziła i gotuje mi pyszne obiadki (śmiech - przyp. red.)? Wiele rzeczy w mojej grze można jednak jeszcze poprawić i usilnie nad tym pracuję - dodała koszykarka, która zdobyła 17 punktów, przy 72-procentowej skuteczności, zebrała siedem piłek, miała dwa przechwyty i jeden blok. Zawodniczki Lotosu bardzo dobrze zagrały w drugiej połowie. Na przerwę w lepszych nastrojach schodziły wiślaczki prowadząc 35:27. - Przerwa wybiła nas z uderzenia. To, co nastąpiło na początku trzeciej kwarty praktycznie zadecydowało o wyniku. Nie potrafiliśmy znaleźć recepty na fantastycznie grające w tym okresie rywalki i zanim się obejrzeliśmy straciliśmy 16 punktów z rzędu - mówił po meczu Wojciech Downar Zapolski, szkoleniowiec "Białej Gwiazdy". - Na szczęście daliśmy radę się podnieść po takim nokaucie, ale niestety nasza gra nie była już tak dobra, jak w pierwszej połowie - dodał. Wpływ na postawę Wisły z pewnością miał brak Chamique Holdsclaw i Anny Wielebnowskiej. Od dłuższego czasu pauzuje też Agnieszka Pałka. W tabeli obie drużyny mają obecnie po 22 punkty. Prowadzi KSSSE AZS PWSZ Gorzów Wielkopolski, który ma jedno "oczko" więcej.