Kapitalny początek sezonu w wykonaniu Jeremiego Sochana został nagle przerwany 5 listopada. To właśnie wtedy, w meczu z Los Angeles Clippers, Polak musiał zejść z parkietu w drugiej kwarcie. Już wcześniej skarżył się na problemy z kciukiem, ale po próbie wybicia piłki Jamesowi Hardenowi te nasiliły się na tyle, że nie był w stanie kontynuować gry. Już kilka godzin później okazało się, że spełnił się czarny scenariusz - u koszykarza doszło do złamania paliczka bliższego. Niezbędna była operacja. Dla 21-latka oznaczało to przerwę w grze. Spekulowano, że ta potrwa około miesiąca i prawie dokładnie po takim czasie, bo bez jednego dnia, koszykarz znów pojawił się w składzie San Antonio Spurs. Na start dostał tylko 22 minuty, ale wykorzystał je maksymalnie i pokazał, że kontuzja i trzynaście opuszczonych meczów nie wpłynęły na jego formę. Marcin Gortat nie może narzekać. Taką emeryturę otrzymuje w USA Show na głowie, show na parkiecie. Udany powrót Polaka, ale to nie wystarczyło Popisał się nie tylko wyrazistymi, zielonymi włosami. Mimo ograniczonego czasu, zdobył czternaście punktów i zanotował dwanaście zbiórek, w tym aż siedem w ataku, kompletując double-double. Do tego dołożył jeszcze dwie asysty, przechwyt i blok, a jakby tego było mało, nie zaliczył w pucharowym spotkaniu ani jednej straty. Wykorzystał pięć z dziesięciu oddanych rzutów z gry i cztery z ośmiu rzutów wolnych. I na tym jego powody do zadowolenia po powrocie do gry się kończą. W kapitalnym występie Jeremy'ego Sochana zabrakło powiem "kropki nad i". Jego San Antonio Spurs musieli uznać wyższość Phoenix Suns i przegrali na wyjeździe 93 do 104. Największy udział w poprowadzeniu gospodarzy do zwycięstwa miał Devin Booker, dla którego zdobyte w tym meczu 29 punktów miało wyjątkowy smak. W ten sposób przekroczył bowiem kolejną magiczną barierę w swojej karierze - ma ich już na swoim koncie zawrotną liczbę ponad 15 tys. Zarówno San Antonio Spurs, jak i Phoenix Sun, pożegnali się z Pucharem NBA - obie drużyny nie zdołały wyjść z grupy i awansować do ćwierćfinału. Kolejne mecze rozegrają 6 grudnia. O godzinie 2:00 polskiego czasu Polak i spółka zmierzą się z Chicago Bulls, zaś ich ostatnich rywali czeka wyjazdowe starcie z New Orleans Pelicans.