Zamieszanie w skokach narciarskich, dyskwalifikacja to nie koniec. Skoczkowie są karani podwójnie
Pod znakiem sypiących się jedna za drugą dyskwalifikacji rozpoczął się kolejny zimowy sezon w skokach narciarskich. Problem z nieregulaminowym strojem nie ominął także Polaków. Tymczasem takie sytuacje mają od tego roku dużo poważniejsze konsekwencje, niż tylko wykluczenie z danego konkursu. Nieprawidłowości są teraz karane w zasadzie podwójnie, a to w dalszej części rywalizacji może przysporzyć skoczkom niemałych kłopotów.
Gdy FIS najpierw zapowiedziała, a potem wprowadziła homologacje i limity kombinezonów w skokach narciarskich, wydawało się, że zakończy to próby obchodzenia obowiązujących przepisów i ograniczy przypadki dyskwalifikacji do minimum. Nic z tego. Pokazały to już pierwsze dwa weekendy tego sezonu zimowego. Posypały się wykluczenia za nieregulaminowe stroje, a problemy nie ominęły także Polaków. Mimo wystarczającego rezultatu w kwalifikacjach, w konkursie w Ruce nie zobaczyliśmy Jakuba Wolnego, który został zdyskwalifikowany właśnie ze względu na kombinezon.
Kontrole są bowiem jeszcze dokładniejsze, niż wcześniej. - Przykładamy jeszcze większą wagę do kroju, czyli np. wyeliminowania zbyt dużej ilości materiału, jaką w ostatnim czasie zaczęto wykorzystywać w okolicach krocza. Sprawdzamy też np. długość nogawek i rękawów, a także to, czy m.in. nie są używane zakazane substancje, chociażby wspomagacze przepuszczalności - opisuje w rozmowie z PAP delegatka FIS Agnieszka Baczkowska, która zajmuje się m.in. sprawdzaniem sprzętu na zawodach w skokach narciarskich.
Dyskwalifikacja to jeszcze nie koniec problemów. Skoczkowie są karani podwójnie. Konsekwencje mogą być bolesne
Jak się okazuje, skoczkowie będą musieli na to w tym sezonie uważać jeszcze bardziej, niż zwykle. Po wprowadzonych przez FIS zmianach dyskwalifikacja nie jest już jedyną konsekwencją, jaką niesie za sobą nieregulaminowy strój. Powtarzanie się tego typu sytuacji może z czasem przysporzyć zawodnikom problemów, nie tylko w kontekście brakujących punktów w Pucharze Świata.
Zawodniczka lub zawodnik nie dość, że zostają zdyskwalifikowani, to jeszcze pozbawieni kombinezonu, który po odkryciu manipulacji zostaje skreślony z bazy i nie będzie można go zastąpić żadnym innym. To w momencie, gdy mamy ograniczoną liczbę strojów na cały sezon może oznaczać pewne problemy
- zauważa Baczkowska, przyznając, że wszelkie nieprawidłowości są karane w zasadzie podwójnie.
Na chwilę obecną, aż do 22 grudnia i zawodów w Engelbergu, każdy zawodnik ma w bazie po cztery zaczipowane i tym samym zatwierdzone kombinezony. Dopiero w kolejnych cyklach, czyli do marca, będą mogli dobrać po jednym stroju, a kolejne dwa na mistrzostwa świata, które odbędą się w dniach 26 lutego - 9 marca w Trondheim.
- Zakończymy zatem ten sezon z maksymalnie dziewięcioma w przypadku kobiet i 10 u mężczyzn oznakowanymi przez FIS kombinezonami. Głównym celem jest zrównanie szanse wszystkich ekip. Były takie, które w tygodniu przywoziły po kilkanaście takich strojów na zawodnika, a obok te, których reprezentant miał przez cały rok do dyspozycji zaledwie - tłumaczy Polka.
A to pokazuje, że ekipy tym bardziej powinny unikać kończących się dyskwalifikacjami prób obchodzenia przepisów.
Czy sytuacja w końcu się unormuje, przekonamy się w najbliższy weekend podczas zawodów na skoczni im. Adama Małysza w Wiśle. Już teraz zapraszamy na relacje na żywo z kwalifikacji i konkursów w Interia Sport.