Brutalna prawda o Zmarzliku. Nie jest najlepszy, nigdy się do nich nie zbliżył
W tym roku Bartosz Zmarzlik po raz piąty został mistrzem świata. Sporo kibiców i ekspertów uważa go za najlepszego zawodnika w historii żużla. Okazuje się jednak, że prawda jest brutalna. Polak, mimo swoich osiągnięć, nie jest najlepszy. W przeszłości inni mistrzowie dominowali o wiele bardziej. Również obecna era, w której startuje Zmarzlik, budzi pewne wątpliwości i daje wiele do myślenia.
Piąte mistrzostwo świata oznacza że Zmarzlik dołączył do legendarnego Szweda Ove Fundina. Więcej tytułów od Polaka, czyli po sześć mają tylko Ivan Mauger oraz Tony Rickardsson. Teraz będzie miał szansę by się z nimi zrównać.
Wielkie osiągnięcia, a jest jeszcze młody
Bartosz Zmarzlik osiągnął już wielkie sukcesy, a przecież jest jeszcze młody. To, że zdominował świat żużla, to jak nic nie powiedzieć. Polak w ostatnich latach jest praktycznie nie do zatrzymania, co potwierdziły trzy ostatnie cykle Grand Prix, w których zdobył złote medale. Nikt nie odbierze mu zdobytych tytułów ani faktu, że jest żużlowym geniuszem.
Wystarczy spojrzeć na jego wiek - nie ma jeszcze 30 lat, a już zgromadził na swoim koncie tak wiele mistrzostw świata. Wszystko wskazuje na to, że może zostać najbardziej utytułowanym zawodnikiem w historii tej dyscypliny. Jednak czy zostanie uznany za najlepszego? To już kwestia, która budzi wiele dyskusji.
Dużo łatwiejsza era, w której startuje
Nie da się ukryć, że era, w której startuje Bartosz Zmarzlik, jest znacznie łatwiejsza niż ta, w której rywalizowało poprzednie pokolenie żużlowców. Obecnymi rywalami Polaka są tacy zawodnicy jak Fredrik Lindgren, Robert Lambert czy Leon Madsen. To świetni żużlowcy, ale trudno porównać ich do największych legend tego sportu.
Wystarczy spojrzeć na rywali, z którymi mierzył się Tomasz Gollob. Legendarny polski mistrz stawał na torze przeciwko takim ikonom jak Tony Rickardsson, Jason Crump, Greg Hancock czy Nicki Pedersen. Każdy z nich był wielokrotnym mistrzem świata i zapisał się w historii żużla, z wyjątkiem Golloba, który zdobył tylko jeden tytuł. To doskonale obrazuje, jak trudne były tamte czasy i jak trudno było o dominację.
W lidze nie dominował, ostatnie trzy lata trzy tytuły są wątpliwe
Patrząc na takie legendy jak Tomasz Gollob czy Nicki Pedersen, trudno nie zauważyć różnic w ich dominacji na ligowych torach. W swoich najlepszych sezonach obaj osiągali średnią na poziomie około 2,8 punktu na bieg. Bartosz Zmarzlik, mimo swoich sukcesów, nigdy nie zbliżył się do tego wyniku, nie przekraczając pułapu 2,7 punktu. To jasno pokazuje, że na ligowych torach nie dominował w takim stopniu jak jego poprzednicy.
Dodatkowo Zmarzlikowi zawsze będzie towarzyszyć łatka, że część swoich mistrzowskich tytułów zdobył w czasach, gdy dwóch jego największych rywali nie mogła startować w cyklu Grand Prix. Od 2022 roku w stawce brakuje Artioma Łaguty i Emila Sajfutdinowa, a przecież Łaguta był aktualnym mistrzem świata i nie miał szans obronić swojego tytułu. Ten kontekst zawsze będzie z tyłu głowy, gdy oceniane będą sukcesy Zmarzlika.