Gdynianki do malowniczego Sibeniku udały się w pełnym składzie, nikt nie narzeka na kontuzje i urazy. Forma w ostatnich meczach też dopisuje, więc wszyscy fani Lotosu PKO BP oczekują zwycięstwa. Nie będzie jednak łatwo, bo dla gospodyń ewentualna porażka oznacza, że na wyjście z grupy szanse będą już tylko czysto matematyczne. Chorwatki zagrają więc z nożem na gardle i można się po nich spodziewać ogromnej determinacji. Ale z takim samym zaangażowaniem powinny też zagrać wicemistrzynie Polski, które w przypadku zwycięstwa zwiększą swoje szanse nie tylko na awans, ale przede wszystkim na awans z trzeciego miejsca. A trzecie miejsce pozwoli na uniknięcie w pierwszej rundzie play - off obrońcy tytułu i faworyta rozgrywek Spartaka Moskwa. Ten mecz trzeba więc potraktować jak mecz o życie. Jolly Sibenik przed sezonem typowany był do ostatniego miejsca w grupie i nikt nie spodziewał się, że ten zespół do końca będzie bił się o awans. Nieoczekiwanie jednak podopieczne charyzmatycznego Stipe Bralica w pierwszych trzech kolejkach odniosły dwa zwycięstwa, a wyniki w dalszej części rozgrywek tak się ułożyły, że Jolly Sibenik wciąż ma szanse na awans. Chorwatki oba wygrane mecze rozegrały na własnym parkiecie. Okazały się lepsze od Union Hainaut Basket (79:70) i od ZVVZ USK Praga (76:70). Zwycięstwo nad czeskim zespołem było ostatnim triumfem Chorwatek w tych rozgrywkach. Potem nadeszła seria pięciu porażek, w tym między innymi z Lotosem PKO BP Gdynia. Pierwszy mecz w Gdyni był bardzo zacięty. Gdynianki, nie będące wówczas w najwyższej formie, nie mogły przełamać rywala i mecz do samego końca trzymał w napięciu. Ostatecznie podopieczne Jacka Winnickiego wygrały 79:76 i w Chorwacji koniecznie muszą mieć w pamięci ten mecz. Motorem napędowym chorwackiej drużyny jest amerykańska rozgrywająca Constance Jinks. Zadziwiające jak wielki postęp zrobiła ta zawodniczka. Jeszcze w ubiegłym sezonie była przeciętnie grającą zawodniczką Dudy Leszno, a dziś jest jednym z najskuteczniejszych graczy Euroligi (18.1 pkt.). Jinks to koszykarka bardzo wszechstronna. Uwielbia penetrować pole trzech sekund często w taki sposób zdobywając punkty, ale gdy pod koszem jest za mało miejsca potrafi dostrzec koleżankę na obwodzie i znakomicie podać. Jinks dobrze czuje się w szybkim ataku, potrafi też celnie rzucić za trzy punkty. Ma też jednak wady. Naciskana, pod presją popełnia sporo strat. Groźna będzie też druga Amerykanka Kerri Gardin grająca na pozycjach 4 i 5. Czarnoskóra zawodniczka średnio zdobywa w meczu 14 punktów i zbiera z tablic 8 piłek. Gardin była negatywną bohaterką pierwszego meczu w Gdyni. Po jednym z fauli pokazała znak sugerujący, że sędziowie są przekupieni, a gdy otrzymała przewinienie dyskwalifikujące pokazała w stronę gdyńskich kibiców środkowy palec. Gdynianki muszą też poświęcić sporo uwagi na Ivanę Jurcevic, która świetnie rzuca za 3 punkty. Z pewnością ograniczenie poczynań liderek Jolly Sibenik to jedno, ale granie "swojej" koszykówki będzie miało większe znaczenie. Aby wygrać trzeba postawić agresywną, mocną obronę. Chorwatki muszą cały czas czuć presję, wtedy też wicemistrzyniom Polski będzie się grało łatwiej w ataku. A jest to o tyle istotne, że Jolly to zespół mający najgorszą obronę w całej Eurolidze. Podopieczne Stipe Bralica w meczu pozwalają sobie rzucić średnio 84 punkty. Ten fakt trzeba wykorzystać i w Sibeniku po prostu wygrać!