Na trzy kolejki przed końcem Wisła zajmuje 13. miejsce i ma 10 punktów więcej od Arki Gdynia, a to oznacza, że krakowianie są pewni pozostania w Ekstraklasie. To jednak nie koniec walki, ponieważ mogą jeszcze sporo wygrać wizerunkowo oraz finansowo, a obie zdobycze gwarantuje wyższe miejsce na koniec sezonu. - Moi piłkarze mają duże ambicje, by awansować w tabeli, bo obecna pozycja nikogo nie zadowala. Pomimo że wykonaliśmy już zadanie, które było trudne do wykonania - podkreśla trener Artur Skowronek, mając na myśli utrzymanie. W zasięgu Wisły ciągle jest zakończenie sezonu nawet na 9. pozycji, do której traciłaby - w razie pokonania Korony - tylko trzy punkty. A wyższe miejsce wiąże się przede wszystkim ze sporym zarobkiem, bo awans o tylko jedną pozycję to ok. 300 tys. zł więcej od telewizji, które mają prawo do transmitowania Ekstraklasy. Takie pieniądze przy Reymonta są nie do pogardzenia, szczególnie, gdy działacze Wisły głowią się, w jaki sposób zebrać ok. 1,5 - 2 mln zł na wykupienie z Austrii Wiedeń Alona Turgemana. By jednak myśleć o wyższej pozycji, Wisła musi dziś pokonać Koronę. Kielczanie zajmują przedostanie miejsce i już mogą przygotowywać się do gry w I lidze. - Będziemy starali się dać szansę młodym zawodnikom i szukali rozwiązań pod przyszły sezon. Wiadomo, że w tym momencie jest to niesamowicie utrudnione, ponieważ większość piłkarzy odejdzie z drużyny, z kolei pozostałych graczy nie mamy tylu, by można było potraktować te mecze jako budowę pod przyszły sezon. Będziemy jednak robić wszystko, co w naszej mocy, aby Korona prezentowała się jak najlepiej, bez względu, kto pojawi się na boisku - przyznał na konferencji przed meczem z Wisłą Maciej Bartoszek, trener Korony.